Również walczę, przeglądam, nawet ich strzyc nie będę w te upały, żeby nie obciążać rośliny, na wiosnę dopiero (jak dożyją).

Gratki na 500 stron!!!

Aha boski basen, ja mam 2,5 m średnicy więc maleństwo przy Twoim i tak cieszy.

He he ja wczoraj do 3 w nocy z ogórasami robiłam, tak mi się nie chciało za nie zabrać no ale co skoro kupiłam trza było zrobić

Sylwia ja myślę, że Magda moczyła normalne ogórki ja też tak robię przed kiszeniem, wkładam do zimnej wody na kilka godzini czekają aż się wezmę za zaprawianie


Aga a po co je przykrywasz kocem ???

Madzia a sprecyzuj zakupiłaś krzaczki czy owoce do kiszenia, bo jakoś nie załapałam. Co się moczy ogórek do jedzenia czy korzenie krzaczka?
Jeśli tak to w czym i po co?

Ja ogórki tylko kiszone umiem zrobić w innych nie pomogę, a krzaczków nigdy nie moczyłam, bo ja z tych co w grunt nasionka sieja w maju i ma rosnąc samo, z małą pomocą
Zdecydowanie bliżej się musisz przeprowadzić bo ogórków miałam nadmiar

Może ogórki kanapkowe? U mnie mają niezłe wzięcie. A teść jak dostanie to już w samochodzie po drodze do domu zjada.

Ogórki pokroić w plastry, najlepiej wzdłuż. Upchnąć ciasno do słoików i odstawić.

Zalewa (na około 2 kg ogórków)
3 szkl. wody
3 szkl. octu spirytusowego
3 szkl. cukru
2 czubate łyżki soli
1/2 łyżki kurkumy
1/2 łyżki przyprawy curry w proszku
1 łyżka ziela angielskiego
po 2-3 ząbki czosnku na słoik (przekrojone wzdłuż)

Wszystkie składniki zalewy umieszczamy w garnku i zagotowujemy. Gorącą zalewą zalewamy ogórki tak aby w każdym słoiku znalazł się czosnek i ziele. Odstawiamy do góry dnem i przykrywamy kocem. Trzymamy do ostygnięcia. Ogórki są gotowe po kilku dniach. Przepis wygrzebałam kiedyś w necie.