Mnie też raczej green jewel.
Ale wstrzymałabym się z dosadzaniem do przyszłego roku - nie wiem jak Ciebie ale mnie zawsze zaskakuje, jak bardzo rośliny się rozrastają
A wracając do tematu wychowania - też chciałabym dać swoim dzieciństwo bez elektroniki, bez nadzoru rodziców, bez tysiąca zajęć dodatkowych, tylko jak?
Myśmy się bawili na okolicznych pustych polach i łąkach - teraz wszystko zabudowane.
Wystarczyło wyjść na ulicę, a jacyś koledzy zawsze się znaleźli. Teraz trzeba się umawiać, żeby z kimś się spotkać.
Koledzy najbliżsi albo mieszkają w blokach, albo w szeregówkach, z ogródkiem mniejszym od naszego. WSZYSCY koledzy mają albo tableta albo konsolę. Wiem, że jak idą do kolegów, to w połowie przypadków grają - ale mam im zabronić?
Na zajęcia zapisałam (starszego, bo młodszego temat jeszcze nie dotyczy

) tylko te, które sam chciał: basen, taniec, szermierka i robotyka. Dobrze że (za wyjątkiem basenu) wszystko w szkole, w czasie świetlicy.
Ciężko być odpowiedzialnym rodzicem