A jeszcze nasunęła mi się taka myśl. Tam gdzie stoi kijek ma być posadzony klon. I teraz stoję sobie i patrzę, że ten mój przyszły klon zasłoni może klona mojej sąsiadki, ale Jej domu już nie zasłoni, musiałby stać na miejscu prawej kaliny...
Za dwa lata na poziomie mojego wzroku z okna kuchennego nie będzie już gałęzi sosny, one bardzo szybko rosną i ogałacają się z gałęzi..
I teraz uświadomiłam sobie, że nie osiągnę tego co chciałam, czyli przysłonięcia domu miłych sąsiadów z naprzeciwka...
Fotka poglądowa, tak jak stoję w kuchni i patrzę

: