Ostatni Mohikanin?..

Też mam takiego wiąza u siebie. Nijak mi nie pasował, do tego posadzony w lesie, na wzniesieniu. Nie mogłam się pozbyć bo M nadał mu imię po zmarłym tacie. Podsadziłam rodgersjami, rutewką Elin, chcę dodać jeszcze paprocie.
Trzeba polubić co się ma, a może się okaże gwiazdą tej rabaty?

A jeszcze nasunęła mi się taka myśl. Tam gdzie stoi kijek ma być posadzony klon. I teraz stoję sobie i patrzę, że ten mój przyszły klon zasłoni może klona mojej sąsiadki, ale Jej domu już nie zasłoni, musiałby stać na miejscu prawej kaliny...
Za dwa lata na poziomie mojego wzroku z okna kuchennego nie będzie już gałęzi sosny, one bardzo szybko rosną i ogałacają się z gałęzi..
I teraz uświadomiłam sobie, że nie osiągnę tego co chciałam, czyli przysłonięcia domu miłych sąsiadów z naprzeciwka...
Fotka poglądowa, tak jak stoję w kuchni i patrzę:

A nie można planowanego klona posadzić na prawo od widocznego czerwonego kolna sąsiadów? Ten będzie ładnym zapożyczonym akcentem kolorystycznym, a Twój przysłoni dom sąsiadów. Sosna się kiedyś ogołoci i klon będzie widoczny.

A co do za klon, bo nie pamiętam. Palmowy czy uczciwe drzewo na pniu?

Jak drzewo, to spokojnie można go posadzić całkiem w rogu, ze dwa metry za kaliną.

Razem z klonem sąsiadki za parę lat skutecznie zasłonią jej dom
A kalina będzie sobie spokojnie rosła pod klonem

Podoba mi się ten kierunek myślenia