Ależ piękna jesień Mój klon jeszcze cały taki czerwony nie jest.

Pomiędzy rozplenicami maj jeżówki ' Vergin' I w porównaniu z 'Green Jewel ' dużo szybciej zasychają. 'Geen Jewel' nawet nie poddała się tak szybko jesiennym przymrozkom. Długo wyglądała fajnie.

Po pierwszych przymrozkach delikatnie zbrązowiały.

'Limelight' przebarwiają się powolutku.

Nawet mi teraz pasują z zawilcami w "majtkowym różu", które obok są posadzone.

Rudbekie uratowane z zarośniętej działki od teścia ładnie się przyjęły.

Jeszce sporo kwitnie w ogrodzie. Astry niziutkie.

I taki nowy z Wojsławic.


A obok na przekór jesieni kwitną jeszcze chabry.

Trawa teraz rośnie jak szalona jeszcze - to główne zmartwienie mojego syna, bo myślał, że mu koszenie się skończy.


U nas już kilka przymrozków było. Skrobanie szyby już zaliczone kilka razy.
Trawnik rano często szronem przyprószony. I jak tu rano wyjść coś robić w ogrodzie Zmarźluch jestem straszny.
Mebelki w altanie przykryte, bo nalot wszelakiego ptactwa. Niestety za altaną wzdłuż ogrodzenia mamy cisy posadzone, które owocują.

Przymrozek w przedostatni weekend był już chyba spory, bo zmroził część bylin.
I tak teraz jeżówki 'Green Jewel' wyglądają.

Dalie.

A tak jeszcze przed weekendem wyglądały.



Małe porównanie, ale nie płaczemy taka kolej rzeczy w przyrodzie.

Białe zawilce nie ucierpiały.


I taki jegomość jeszcze się zaplątał.

I różowe zawilce nie przestraszyły się przymrozków.