Niestety dzień szybko minął w doborowym towarzystwie i przepięknej scenerii i ruszyłyśmy w drogę powrotną.
I jak to nieraz w życiu bywa nasze postanowienia ni jak się mają z tym co nam los na drodze stawia. Od pewnego czasu mój wolny czas spędzam na pomocy potrzebującym zwierzętom i mamy już dwie sunie adoptowane ze schroniska. Postanowiłam by nie zostać "zbieraczem", że nie przyniosę kolejnego zwierzak ze schroniska. Dużo na tym spotkaniu rozmawiałyśmy o zwierzętach, również tych porzucanych.
No i los wystawił mnie na próbę

Odwiozłam Sylwię do domu i ruszyłam w drogę powrotną do domu. I jak to zwykle po nocy. W skrócie takie coś w polach, przy drodze wypatrzyłam. Nie będę wdawać się w szczegóły jak znalazło się u mnie na przednim siedzeniu w samochodzie, ale doniczka z floksem bardzo pomogła
W domu taki widok nam się ukazał.
