Lucy, ciekawe, ile Ty, kobieto, czasu potrzebujesz by ogarnąć cięcie wszystkich swoich róż? Bo ja już po troszku się załamuję przed cięciem swoich, a Twoja kolekcja to co najmniej dwa razy moja...

Janko, a nie wiem, z tydzień się zejdzie... Z ogarnianiem rabat przy okazji.

Chyba że sprzątanie będzie wcześniej. Zależy od pogody.

Dziś przycięłam po pracy kolejną jabłonkę. Jutro chyba się uda skończyć. I w weekend może zacznę ogarniać suchelce.

No i najważniejsze wieczorem zrobiłam zamówienie na nasionka różne warzywne, i krążki do tego.

praca wre cala parą ja tez nie moge sie doczekac porządkow a sporo prac przedemną

Taką piękną pogodę trzeba wykorzystać na prace ogrodowe. Niby początek marca pogodowo ma się zmienić na chłodniejsze dni i opady

Tego cięcia róż to Ci nie zazdroszczę. Podzieliłam tę czynność u siebie na raty, ale i tak mnie wzdryga okrutnie.
Do tego trzeba być jednak pasjonatem.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Tego cięcia róż to Ci nie zazdroszczę. Podzieliłam tę czynność u siebie na raty, ale i tak mnie wzdryga okrutnie.
Do tego trzeba być jednak pasjonatem.

Się wypowie ta co ma róż sztuk 1 .
Cięcie to cięcie ale te różane, kolczaste patyki... jak to pozbierać, posprzątać... masakra!
Łucja, chapeau bas!

Wczoraj nic nie zrobiłam. Leniwie w domu ogarniałam. Dziś wychodzę za chwilę, tylko jeszcze kawa...
Jabłonka tylko czeka, może trochę trawy.

Ja chyba nienormalna jestem bo się cieszę na to cięcie róż. Bo to oznacza, że już niedługo tulipany będą kwitły pędy sekatorem do toreb wkładam. Rękawiczki długie mam i w rabaty nie muszę wchodzić aby się do róż dostać. Tylko czasowo się schodzi. Ale jak rabaty wcześniej ogarnę to z różami w jedno popołudnie się ogarniam. U Janki potwory wielkie rosną to się schodzi. A Lucy to ilościowo 300 chyba przeskoczyła, to kilka dni na samo cięcie potrzebuje .

U mnie zimno i brzydko. Dziś z ogrodu nici

No trochę przy tych potworach zachodu jest Ale ja po trochu zaczęłam już ciąć roże podczas spacerów z Młodą. Niestety ostatnio strasznie wieje albo leje, więc nie mam większego zapału do prac ogrodowych. Teraz wysłałam małża z dziećmi na spacer a sama w końcu mam godzinkę-dwie dla siebie. Ale tym razem bez ogrodu.

Mnie się udało zebrać i wyjść. Zdążyłam przed deszczem, bo teraz już mży. O

Jabłonka przycięta, jeszcze docięłam po kilka przeoczonych gałązek z pozostałych. Ścięłam też całe 4 sztuki moich miskantów i trzcinniki. Małe one, to szybko poszło. Trzcinniki zielone...

Myślę intensywnie nad wysypaniem rabat korą, ale taką drobną, przekompostowaną. Tylko skąd ją wziąć... I jeszcze takie ilości...