Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Pewnie cięcie róż pobudzi Cię do życia.

Haniu, zaczęłam od stosunkowo bezpieczniejszych działań, cięłam owocowe. Bez kolców, niby bezpieczniej, ale czy ja wiem, siedziałam okrakiem na 3 metrowej drabinie. To już praca na wysokości chyba

Lucja, nowi chca dbac, karme wystawiaja tylko pojawil sie problem z ptakami. Nie ma, ponoc jak sie wyprowadzilismy ptaki zniknely. W karmnikach pelno i pusto. Ja dosypywalam na dzien 4 razy. Nieco dziwne. Dzieciol ostatni raz byl w dniu przekazania kluczy, pokazywalam nowej.

Za to na nowych wlosciach az oglusza swiergot, bylam wczoraj 3 godziny, dzisiaj i jakbym jakiegos nektaru szczescia sie ochlała, przefantastyczny tam mikroklimat jest i atmosfera spokoju. Uroczysko z pozytywnymi fluidami tudziez dobrymi elfami/duchami/wrozkami

Tarcia, będziesz wstęp biletować????

U mnie ptaków mniej, bo pod topór poszły ich kryjówki, tuje sąsiadki i mój bluszcz... Ale pokazują się. Za to w tym roku mam bażanty. 4 sztuki się pokazują. Cóż, jakie Łazienki, takie pawie

pozytywnych zapraszam bez biletu

tulucy napisał(a)

Haniu, zaczęłam od stosunkowo bezpieczniejszych działań, cięłam owocowe. Bez kolców, niby bezpieczniej, ale czy ja wiem, siedziałam okrakiem na 3 metrowej drabinie. To już praca na wysokości chyba

Mam lęk wysokości i jakiekolwiek prace na drabinie bardzo mnie spinają. Zakupiłam sobie sekator na wysięgniku. Bardzo jestem z niego zadowolona.
Koniec cięcia owocowych też mnie uszczęśliwił.

Haniu, ja mam nie wiem co, lęk wysokości czy przestrzeni... Boję się drewnianych schodów na wysokie wieże platform widokowych, balkonu na 11 pietrze.
A na tej drabinie jakoś mi bezpiecznie drzewa się trzymałam. Sekatorna wysięgniku dobra rzecz, muszę pomyśleć


Tar, pozytywny to teraz kiepskie skojarzenia budzi
Ale co tam, byle do wiosny

Hej Lucy Pozdrawiam. Widzę że też już oswajasz sprzęt ogrodowy Jest co robić, wystarczy nam zajęcia do ciepłej wiosny A terapia ogrodowa najlepsza na świecie. Ja już nie mogłam wytrzymać w domu. Powolutku, bez napinki - tyle co dla przyjemności

Dziś aż podskoczyłam z radości. Mój oczar kwitnie pipek mały, ledwie go nad ziemią widać. A kwitnie!!! Jutro polecę z aparatem jakim do niego. Ja mam Ruby coś tam...

Zdjęcia robione po 16-tej, już bez słońca niestety. Ale i tak coś widać

Kolorki są! Wreszcie!