tulucy
14:16, 14 mar 2022

Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12966
Weekend pracowity. W ramach oderwania myśli od tematów smutnych i ponurych działałam. Sprzątałam w sobotę rabatę wzdłuż ulicy. Zrobiłam 1/3. Mnóstwo spacerowiczów. Jak nigdy. Kobiety z dziećmi, z Ukrainy. Nie da się oderwać myśli.
Wczoraj przeniosłam się na tyły. Niedziela, nie kłułam sąsiadów po oczach. Sprzątnięta całą rabata wzdłuż tarasu, tam gdzie amanogawy. I jej przedłużenie w stronę warzywnika.
Piesa jest tak zadowolona z latania po dworze, że po kilku godzinach pada w domu nieżywa
Pszczółki latają nad krokusami. Dereń jadalny już nieśmiało pokazuje żółte płatki. Grujecznik dzielony jesienią przed sadzeniem (odbił mi z podkładki przy Rotfuchsie, i to dwa przewodniki, miałam w sumie trzy sadzonki) ma już nabrzmiałe pąki. Parocja znaków życia nie pokazuje jak zwykle.
Skleroza mnie dopadła i nie wiem, czy się tnie konwalniki. Nie pocięłam w końcu, tylko wyczyściłam.
Wczoraj przeniosłam się na tyły. Niedziela, nie kłułam sąsiadów po oczach. Sprzątnięta całą rabata wzdłuż tarasu, tam gdzie amanogawy. I jej przedłużenie w stronę warzywnika.
Piesa jest tak zadowolona z latania po dworze, że po kilku godzinach pada w domu nieżywa

Pszczółki latają nad krokusami. Dereń jadalny już nieśmiało pokazuje żółte płatki. Grujecznik dzielony jesienią przed sadzeniem (odbił mi z podkładki przy Rotfuchsie, i to dwa przewodniki, miałam w sumie trzy sadzonki) ma już nabrzmiałe pąki. Parocja znaków życia nie pokazuje jak zwykle.
Skleroza mnie dopadła i nie wiem, czy się tnie konwalniki. Nie pocięłam w końcu, tylko wyczyściłam.


