No ale ja niewinna! Stałam przy kasie i płaciłam za trawska. Pod kieckę się dostała i chyba wpadła w panikę w okolicy mojego zadka. To wysłanniczka mojego chłopa była - znak, że nie powinnam znów tam przy kasie stać albo coś z tyłkiem zrobić, skoro już nawet osy tak reagują
oj tak, tak, jak tylko ci się uda
Myślałam że przywiozę ci wiąza w sobotę bo jadę na Bronisze ale niestety, wiozę rodziców. Geisha już nie wejdzie, bo muszę jej składać tylne fotele, taka wygodna.
Chyba, że zajrzysz w niedzielę. Może odwiedzi mnie Ania Anabuko to będzie ogrodowa imprezka
To dzwoń jakby co. Nie wiem jeszcze o której będzie Ania no i się zastanawiamy czy nie skoczyć do Skubianki przy okazji. Bianka ma otwarte w niedzielę od 9-13.00.
U mnie już dawno po wiśniach. Do Ciebie trafiły chyba owoce jakiejś bardzo późnej odmiany. Podzielam miłość do wiśniowych przetworów. Suszone wiśnie robiłam rok temu. Mają jedną wadę. Trzeba je dosyć szybko zjadać, bo u mnie miały tendencję do pleśnienia. Może trzeba suszyć na kamień? Ale wtedy trudno je podjadać. Moja drylownica na szczęście powoduje niewiele rozbryzgów. Nie trzeba wychodzić na zewnątrz.
Rabarbaru już nie wrzucaj do kompotu. Łodygi są zdatne do jedzenia tylko do czerwca. Później zawierają bardzo dużo szczawianów, które odkładają się w nerkach i mogą się formować w kamienie.
Swoje miskanty i rozplenice odchudzam wczesną wiosną. Dobrze im to robi. Najlepiej to czynić co roku. Wtedy cały zabieg jest bezbolesny dla ogrodnika.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz