Sylwiku, mój trawnik (z siewu) ma kilkanaście lat i właściwie nigdy nie miałam z nim problemu. Generalnie jest ładny, gęsty, zielony.
Chyba trzy lata temu, jesienią, odkryłam w nim pędraki. I od razu stoczyłam z nimi walkę. Właśnie wrotyczem. Systematycznie zlewałam trawnik – do mrozów - gnojówką z wrotyczu (nastawiając gnojówkę dodałam też piołun). I od wiosny apiać od nowa, tak mniej więcej raz w tygodniu. I szczerze mówiąc chyba się tych wredot pozbyłam. Chyba... Bo trawnik cały ubiegły i ten sezon jest ładny. Zaraz wstawię jego zdjęcia z dzisiejszego dnia.
W tym roku, grzebiąc w ziemi, znalazłam tylko dwie, trzy niewielkie sztuki... może dopiero rośnie nowe pokolenie... kto wie? W trawie, na rabatach mam mnóstwo dżdżownic, natomiast po pędrakach ni widu, ni słychu...
... ale gdzieś tam w podświadomości wiem, że licho nie śpi i być może w nieoczekiwanym momencie znów je odkryję... Póki co – spokój. Wrotycz chyba je wytępił...
Walcz. Trzymam kciuki