Klony to chyba już powinny coś wypuścić. Kurczę, oby nic mu nie było jednak . Ale dziwna rzecz z tym przemarzaniem, chyba u Mrokasi kiedyś napisałam, że klony palmowe to loteria. Swoje zeszłoroczne posadziłam z tyłu domu, gdzie wiatr hula, bo ma się gdzie rozpędzić i wszystkie przetrwały zimę (oczywiście nieokrywane niczym). A kiedyś wcześniej jeden mi zmarzł, posadzony między oczkami z przodu działki (między drzewami i tam jest trochę niżej, poza tym na wiosnę się obudził, załatwiły go późniejsze przymrozki).
Te Twoje szeroki kadry zachwycają. Porządek, skoszony śliczny, gesty trawnik, wszystko jakby czekało na otwarcie sezonu . Śliczną masz tą zwisającą jabłonkę .
Tulipanów też trochę masz .
Brunnery bardzo lubię, ale chyba z nimi poczekam, aż się cienia dorobię …