Próbuję sobie takie oczko u siebie wyobrazić.

W kwietniu zostałoby zasypane kwiatami klonów pospolitych. Mam wtedy w ogrodzie żółtą ściołkę.
W maju - żółty pył i farfocle z brzóz.
W czerwcu - kwiaty kasztanowca.
Przy każdym większym wietrze czy deszczu - liście i małe gałązki albo i gałęzie.
Jesienią - tony liści, żółędzie i kasztany. Miejsca na wodę zabraknie.

Zimą i wczesną wiosną - klonowe noski i strąki akacji.
Jak w ogrodzie lub u sąsiadów są duże drzewa to zawsze będzie coś pływać.
Z brzóz będą jeszcze nasiona w lecie pływać.