Ja nie pryskam wcale, tak jak mówi Anda - za obornik moje róże mnie kochają. Niektóre łapią plamy, bo taka ich uroda, mozna spróbować przenieść, często zmiana miejsca bardzo pomaga. Chore listki obrywam, liście staram się mieć wyzbierane. Z czasem róże, które nie są traktowane chemią robią się odporniejsze. A czasem jest taka pogoda w sezonie, że nic się nie poradzi. Na dłuższą metę opłaca się wzmacniać róże w sposób naturalny i kropka
To świetnie Ja część swoich zimowłam na tarasie, też dobrze się mają. Gorzej te w piwnicy chyba za ciemno i zbyt ciepło miały, i może za sucho( brakowało im tej wilgoci w powietrzu,bo podlewane były.
Te w korycie stały cały czas na dworze, niczym nie ocieplane. Część mam na tarasie, tam w mniejszych doniczkach i też bez dodatkowego zabezpieczania, tyle że taras zamknięty, ale tam temperatura nie wiele wyższa, minusowe też były,tylko tam musiałam kilka razy podlać. Mam też w gruncie i one też ładnie zimują. Najbiedniej wyglądają te które zimowały w ciepłej piwnicy, a były tam tylko z tego względu, że są w ceramicznych doniczkach i bałam się że przez mróz mogą popękać doniczki.