Papryki sadzę w gruncie( tylko ze dwie w tunelu) a pomidory w tunelu i w gruncie.
Obrzeża to podmurówki betonowe do paneli ogrodzeniowych. Ale kupiłam z przeceny, niektóre są toszkę pęknięte. Ale mam je wkopane do połowy w ziemię, więc są stabilne. A i tak chciałam takie niskie by ziemia w nich była prawie równa z gruntem, bo u mnie mocno przysycha na podłożu piaskowym.
U mnie jedna kwatera zajęta przez truskawki, a druga i rozpoczęta trzecia na tak zwany rozmnażalnik bylin, traw i innych, dalie mieczyki, kwiaty jednoroczne... i zbraknie mi miejsca na warzywa ...a miałam nie anektować więcej ugoru!
Fajnie byłoby mieszkać bliżej, ale cóż ... dobrze, że jest internet, to choć wirtualnie się
spotykamy, wspieramy, wymieniamy doświadczeniami itd. !
Siałam 11 marca. Od początku podlewam Humiagra i Bakterplant ale tak co trzecie podlewanie w tackę. Pikowałam raz do nowej ziemi( cyt. Specjalistyczne podłoże warzywne pomidor papryka) Po przepikowaniu podałam do tacki prawie do połowy wysokości doniczki , jak nasączyły się do samej góry, to wylewałam resztę wody by w niej nie stały.
Z tydzień temu pierwszy raz podałam mocno rozcieńczonym płynnym ekologicznym nawozem do warzyw. Doświetlałam lampami na początku, a od kiedy jest słońce za oknem już nie doświetlam. Pomidory stoją na parapetach południowym. Papryki na poł. I wschodnim. Pilnuję by cały czas miały dobrze wilgotno, bez czasowego przesuszania całosci. Sprawdzam od góry palcem czy jest wilgotno. Jak sucho poniżej 1-1,5 cm to podlewam w tackę do ok. jednej czwartej wysokości doniczki.
Nic więc nadzwyczajnego nie robię. Cieszę się, że rosną, chwalę je! Choć już powinny iść w chłodniejsze miejsce i pewnie na dniach wyniosę. Teraz hartuję w dzień na tarasie, mam obudowany, więc temp w dzień powyżej 10 stopni. Wieczorem zabieram do domu.
Jak wylewasz wodę z tacki to wyjmujesz wszystkie doniczki czy masz jakiś sposób na wylanie jej?
Ja dziś z 10 minut hartowałam pomimo słońca. Mam nadzieję, że się wzmocnią jak w ubiegłym roku.
Moje warszawskie malinowe mają powyżej 40 cm, już mi się nie chce ich przepikowywać, więc muszę je chłodzić, bo w domu za ciepło i dalej pędzą i pierwsze polecą do tunelu.
Tylko po przepikowaniu wlewałam więcej wody do tacki, by dobrze się nasączyła. Wtedy odczekałam aż będą wilgotne do samej góry i wtedy wyjmowałam doniczki do drugiej tacki i niosłam dopiero na parapet. A potem już cały czas wlewam mniej wody tak jak pisałam i wtedy wciągają wszystko, a jak widzę, że za sucho jeszcze, to dolewam. Ale to się raczej nie zdaża, bo tyko tych kilka warszawskich wysokich przysycha mocniej i im po prostu dolewam trochę z góry doniczki by reszta nie musiała stać dłużej w wodzie.
Nie powiem, że nie próbowałam pierwszy raz zlać wody przechylając na róg tackę do zlewu. Ale nie osiadła jeszcze ziemia , mimo ,że wilgotna wysypywała mi się z doniczek i miałam więcej potem sprzątania i równania ziemi e doniczkach niż przestawienia ich do drugiej tacki,czy wyjęcia i wstawienia ponownie A te nowe sztywne tacki są dośc wysokie , to i tak całej wody się nie wyleje. A z wysokimi już roślinami to wogóle sobie tego nie wyobrażam, by je tak przechylić, by nie powypadały
Jeżeli byłaby już konieczność odsączenia tej wody, to może przechylić trochę i z brzegu włożyć jakiś chłonny ręcznik, czy ścierkę, jak doniczki nie są na ścisk między doniczki a sciankę tacki?
Aniu, przymrozek był jakiś niewielki. Szurnął trochę młode źdżbła niektórych miskantów, szczególnie Memory, zważył liście paproci, młode siewki amarantusów i miejscowo liście mini kiwi. O dziwo liście host wyglądają normalnie. Ale ogród obejżałam dziś pobieżnie i dopiero ok południa, może przy szczegółowych oględzinach coś jeszcze wyjdzie na jaw. Wczoraj cały ogród po godz 22 zrosiłam wodą z węża. Może to miało jakieś znaczenie. Truskawki mam pod włókniną. W tunelu zapalałam znicze i co wrażliwsze okryte było też włókniną.
Po dokładniejszych sprawdzeniu ogrodu ofiarą przymrozku są morwy mam pendulę i zwykłą, wszystkie listki ściemniały, platan też szurnięty. Liście czosnków też jakies oklapnięte, szczególnie tych które nie zakwitną. Perowskie też oberwały po młodych listkach. Reszta ok.