Irysy rzeczywiście mi imponują. Zawsze je lubiłem. Dobra gleba im sprzyja tym bardziej, że maj deszczowy a wcześniej sporo podlewałem.
Co do azali to jeszcze się zastanowię. Mam wrażenie, ze za bardzo ściśnięta jest a miejsca do sadzenia mam dość.
Podobnie zastanawiam się z moimi trzema azaliami japońskimi. Wilczomlecz je przytłacza a lubię i wilczomlecz i azalie. Tu co prawda zrobiłem zdjęcie azalii Silvester ale widać jak wilczomlecz na nią wchodzi . Obok rosną Maruschka i Orlice. Jeszcze bardziej przytłoczone
staw ma 9 arów. Jeden z brzegów obsadziłem kwiatami. W połowie irysy z łąką kwietną, w drugiej liliowce. Połówki oddzielone są cypelkiem na którym rosną klon palmowy, dereń kousa i migdałek.
Danusiu, w Przedogródku, robiąc rabatę wymieniłem ziemię na kompost. To dlatego rośliny bujają. Dodatkowo podsypuję dolomitem, róże wiórkami rogowymi, popiołem drzewnym z ogniska. Sadząc rośliny dodatkowo daję obornik bydlęcy granulowany.
Nad stawem, kiedy przed laty uprawiałem brzeg dałem ziemię wydobytą z pogłębienia stawu. A tam była ziemia luksusowa: z resztek butwiejących roślin. Teraz już nic nie daję ale rośliny mają stała wilgotność bo od stawu podciągają sobie tyle wody ile potrzebują. Czasami, raz na dwa, trzy lata trochę nawozu. No i plewienie napowietrza ziemię.
Tak Sylwuś. Wielki. Uwielbiam to miejsce. Przyjechał kilka dni temu gość z Katowic. Wysiadają z samochodu i on mówi do żony: "uważaj teraz bo przeżyjesz szok tlenowy". Uśmiechnąłem się tylko. A śpiew ptaków i nieskrepowana przyroda dookoła. Kiedy zakukała kukułka wszyscy zamilkli w niemym zachwycie.
Wymaga to jednak ode mnie zbyt wiele pracy.