Pięknie uszyłaś tę kurtkę i te motyle. Bardzo ładna.

Trafiłam na kwiatuszki. Jest wiosna.

Kursy krawieckie organizuje moja przyjaciółka ale nie w 3city tylko w Malborku. Jakbyś była zainteresowana to dam namiar
Tylko zastanawiam się czy ci taki kurs potrzebny skoro ty kurteczki szyjesz. Jak już to coś bardziej indywidualnego.

Szkoda że nie mieszkasz bliżej bo mogłabym cię troszeczkę podszkolić. Jestem po szkole krawieckiej tyle że od lat nie pracuje w zawodzie choć całkiem dobra w tym byłam.

Asia, piękna kurteczka
Swego czasu też sporo szyłam, m.in. sukienki, kostiumy, płaszcze, itp Więc doceniam i jestem pełna podziwu. Ja się uczyłam szyć od Cioci Ciocie są bardzo ważne, jeśli idzie o szycie
Wesołych Świąt

Podziwiam kurtkę. Piękna. Dla kogo ona jest?
Taka zdolna mama to skarb.
Widziałam białe pierwiosnki. Czy to pierwiosnki ząbkowane?

Piękne pierwiosnki, szafirki zresztą również. Niby wiosna, ale ciągle zimno, pochmurno, czekam na ciepełko.
Kurteczka śliczna, a metka super.

Ja też w tym roku zbojkotowalamntylko śniadanie było reszta luz.

Odnośnie szycia. Najważniejsze w szyciu jest wybór kroju, później dobrze skroić.
Co do mi ilimetra potem łatwo się szyję. Trochę szyję teraz kiedyś dużo.

Pozdrawiam

Asiu, ja też bojkotuję nadmiernie kulinarny wymiar świąt, w mojej rodzinie bardzo skromnie, z tym czujemy się wspaniale, stwarzając sobie przestrzeń na znacznie ciekawsze rzeczy. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich "wybryków" krawieckich. I wiosnę piękną witam w Twoim ogrodzie, choć chłodno. Pozdrawiam, Asiu!

Też należę do grupy minimalizującej kulinarne działania w okresie świątecznym. Od wielu lat gotuję wielki gar żuru, a do tego jest zimny bufet. Każdy sobie nakłada wedle swojej woli. Nie ma żadnego biesiadowania przy stole (mnie ono okrutnie męczy). Wybraliśmy święty (s)pokój i możliwość oddawania się temu, co lubimy najbardziej.
Deszczu życzę i ciepła.

Asiu,szczerze podziwiam zdolności krawieckie..ja odziedziczyłam starego łucznika od babci, która nadal uparcie twierdzi, że to bardzo dobra maszyna jest i namawia mnie ciągle, żebym się nauczyła. Jedyne co umiałam, to przejechać igłą po paznokciach nie mówiąc już o zszyciu czegokolwiek co nie było w linii prostej. Normalnie zazdraszczam ( ale pozytywnie) Myślisz, że taki antytalent jak jak tez potrafi się nauczyć proste rzeczy obszywać? Bardzo bym chciała umieć..