Odważna jesteś. Ja bym jednak tych kani nie jadła Dla mnie wyglądają jak muchomory...
Droga kiedys będzie, ale teraz jest tak swojsko, przepiękna okolica.

Uwielbiam szczawiki, pomimo ich ekspansywności. W ogóle nie boję się roslin tzw, ekspansywnych, pomimo że wszyscy straszą nimi okropnie

Pięknie jest jesienią na takich przestrzeniach, ale i w mieście też ładne widoki w skoneczku. Tylko za zimno niestety jest.

Współczuję kosztów budowy drogi...ale wreszcie dotrze cywilizacja... U mnie od dwóch miesięcy....

Marzena ile metrów tej drogi budujecie? Jak patrzę na nią to mi się przypomina droga do mojego domu rodzinnego. Jak jest sucho to nie ma problemu, gorzej przy roztopach. Będzie czymś utwardzona?

Piękna droga będzie, szkoda, że taka droga. Ogród jesienią nabiera cieplejszych barw. Lubię zlotą jesień, kiedy las się przebarwia. U Ciebie Marzenko też już las na wzgórzach nabiera barw? Nie zapomnij o fotkach tych śliczności przyrody. Pozdrawiam bardzo serdecznie

Sebek, właśnie tak 'coś za coś'...
Debra, no, lubię ograniczone ryzyko co do tych kani, byłam jednak pewna po edukacji internetowej, przecież wiem, że wątrobę mam jedną , szczawiki trójkątne też polubiłam , mam nadzieję, że w końcu będzie ta droga, oczywiście na miarę naszych możliwości
Marzena, no niestety, ale droga to konieczność, taką drogę jak Ty mialaś wcześniej, też moglabym mieć...u mnie dodatkowym problemem jest spadek drogi i pojawiające sie strumienie wody podczas deszczu...
Joku, to jest ok 300 m, było tak jak piszesz, dokładnie tak samo..., będą kamienie tzw kliniec
Agnieszko, no mam nadzieję, ze bedzie można spokojnie zjechać, na razie trzymam swój samochód w garażu sąsiada te 300 m powyżej mojej posesji, zrobię fotki, na razie właśnie inne sprawy 'mam na głowie'

dzisiejsza droga z częściowo położoną włókniną...

Marzenka.... no... droga to Cie szarpnie po kieszeni.. ... ale ile można żyć samymi widokami... nawet worek ziemi, czy zakupiony kwiatek jak trzeba go doniesć do ogrodu.. to wyzwanie... a tu trzeba jeszcze zakupy.. i takie tam..... tak sie mówi 300 metrów...... ale 300 metrów to naprawdę dużo.. jak sie ma ręce obładowane zakupami.. i zaczyna padać deszcz ..... Droga to konieczność.. I widzę, że robicie już tak raz a dobrze
Czekam na kolejną relacje z następnych etapów..

Rózyczki we francuskim kole wymiatają.. i ogrodowe horti

Marzenko wszystko obejrzałam zaległe, kanie jak najbardziej jadalne a droga... podziwiam ta włóknina wygląda jak droga do nieba chociaż czarna i jak zrobicie będziecie szczęśliwi pozdrawiam

łał - to rozumię dywan na przyjęcie gości co prawda nie czerwony ale dla ogrodników odpowiedni

żarty żartami ale zimą będziesz sobie chwalić i inwestycję i wydatek a tu wszędzie przepowiadają jakąś straszną zimę brrr

Marzenko, daleko mam do Ciebie, to dawno nie byłam
Ale dziś nadrobiłam i piękna jesień i drogowe dylematy.

Kani już nie jadłam przysłowiowe 100 lat, ale jeszcze pamiętam ich smak

Jesienne przebarwienia roślin cudowne - jest czym oko cieszyć