Toszko, nie zgadzam sie z Tobą tak do końca Część Twoich informacji potwierdza się z moimi, a część nie. Jeśli ktoś ma łatwy dostęp do kompostowanego obornika, to oczywiście powinien go używać, bo jest dobry dla gleby. Jednak jesli nie, to nie ma sensu stawać na rzęsach i można użyć obornika granulowanego. On rownież dobrze wpływa na mikroorganizmy, które żyją w glebie i pozytywnie wpływają na jej używalność.
I to nie jest tak, że jesli nie użyjesz kompostu i obornika, i mączki, i dolomitu, i kory i lawy to nic nie urośnie w ogrodzie. Urośnie. Wolniej i być może słabiej, ale urośnie. Jednak zanim zacznie się wprowadzać te wszystkie dobroci, to trzeba się zastanowić, czego tak naprawdę tej ziemi potrzeba. I najbardziej ze wszystkiego, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki na dużą skalę (czyli kompost, obornik, kora, mączka, lawa i bóg wie jeszcze co) to należy zrobić badanie gleby, bo to daje podstawowe informacje co do jej stanu.

Ando, badania gleby wykażą zawartości i ewentualne braki w glebie. Nie wykażą stosunków wodno-powietrznych i gruzełkowatości. W zaleceniach dostaniesz wytyczne do uzupełnienia w minerały i ew. podniesienia ph. I nikt ci nie podpowie, że ph, potas, fosfor, magnez etc. mozna uzupełnić np. popiołem drzewnym z kominka. Dostaniesz zalecenie li tylko użycia sztucznych nawozów. Długo by o tym dyskutować. Niestety naturalne metody poprawy jakości gleby zostały wyparte łatwymi w użyciu nawozami i środkami ochrony roślin.
Myslę, że zupełnie nie rozumiesz idei poprawy jakości i struktury gleby. Tu nie chodzi o zwiększenie jej plenności, czyli nawiezienie. To jest skutek uboczny poprawienia jej jakości. Zwłaszcza, że ponad 75% gleb w Polsce jest bielicowych, rdzawych i płowych, czyli słabej jakości przy kwaśnym ph. Zazwyczaj mamy gleby z małą i bardzo małą zawartością próchnicy. Dodatkowo polska gleba ciągle pamięta destrukcyjny wpływ lodowców. Niemal na całej powierzchni kraju.
Problemem polskiej gleby także są oglejenia, wypłukiwanie i skłonności w tych warunkach do rozwoju patogenów grzybowych, glonopodobnych i beztlenowych. Nie bez znaczenia jest pogoda wpływająca na nawodnienie i dramatyczne zmniejszenie opadów z roku na rok.
Niezaprzeczalnie poprawa struktury i dodatek próchnicy działa cuda w napowietrzeniu gleby i zdolności kumulacji wilgoci. A to bezpośrednio przekłada się na koszty nawadniania i podlewania ogrodu. I dodatkowo prócz właściwości fizycznych zmienia się chemia gleby, a to wszystko ma przede wszystkim wpływ na zdrowie roślin. Nie na tempo wzrostu, a na zdrowie.

Oj, Toszko, akurat bardzo dobrze rozumiem ideę poprawy jakości gleby i jej struktury. Faktem jest, że mikroorganizmy i pozostałe organizmy glebowe również ją poprawiają i to wszystko jest ze sobą powiązane. Jednak bardziej jestem za tym, by dopasowywać rośliny do podłoża, a nie odwrotnie. Poprawa gleby i struktury, owszem, ale w granicach możliwości i zdrowego rozsądku.

Porządne badanie gleby nie zasługuje na aż tak negatywną opinię. Najwyraźniej go nigdy nie robiłaś. Nie zniechęcaj do tego innych, bo może im takie badanie pomoże. Wykaz minerałów potrzebnych glebie to nie przepis na używanie sztucznych nawozów. Gleba to chemia tak samo jak i naturalne nawozy.

Fachowcem w dziedzinie gleby i lodowców nie jesteś, więc nie wypisuj tu połowicznych i wybiórczych informacji na ten temat.

Anda napisał(a)

(...)
Fachowcem w dziedzinie gleby i lodowców nie jesteś, więc nie wypisuj tu połowicznych i wybiórczych informacji na ten temat.

hi, hi, nie wiem jak w Niemczech, ale w Polsce o glebie i lodowcach w 6 klasie sp. uczą

Toszka napisał(a)

hi, hi, nie wiem jak w Niemczech, ale w Polsce o glebie i lodowcach w 6 klasie sp. uczą

No właśnie, czyli poziom podstawówki. A ty na ich podstawie budujesz jakieś wydumane tezy na temat polskich gleb.

gogo napisał(a)

Hura
Zdjęcia się wgrywają
Chciałam Wam pokazać jak duża jest jedna sadzonka smagliczki.

Tu podniosłam jej łodyżki i mniej więcej widać, że jest jeden korzeń.

Smagliczki są jeszcze piękniejsze / zdj. z 28.08 /

A tu to samo miejsce z wczoraj.

Śliczne masz smagliczki, to naprawdę "kwiatki nie do zdarcia" kwitną nieustannie całe lato i nie grymaszą. Ja mam białe, wczoraj postanowiłam zebrać nasiona i rozsiać ich więcej, bo w tym roku miałam tylko w donicach. Cóż tam się nie wysypało z tych krzaczków, pajączki, muszki, ślimaczki, robaczki, była biedronka i mucha, normalnie film można nakręcić Pozdrawiam serdecznie

Anda napisał(a)

No właśnie, czyli poziom podstawówki. A ty na ich podstawie budujesz jakieś wydumane tezy na temat polskich gleb.

Ando, przecież wiesz doskonale, że mam wykształcenie ogrodnicze i m.in miałam gleboznawstwo jako przedmiot wykładowy. Nie rozumiem czemu uparcie próbujesz mnie zdyskredytować i ośmieszyć

Ewo i Toszko
Przeczytałam, co napisałyście i wybaczcie, nie będę się do wpisów odnosić na forum.

Kasiu, dziękuję
Udało Ci się zebrać nasionka, bo mi nigdy
Nie wiem, czy nie lepiej poczekać do wiosny, jak pokażą się siewki, takie na 3- 4 cm, jeszcze nie kwitnące.
Możesz je delikatnie wykopać i posadzić, gdzie chcesz je mieć.
Odpozdrawiam

Grażynko, zaraz skończę temat

Toszko, ani jedno ani drugie nie jest moim celem. Szkoda, że próby nawiązania dialogu odbierasz jako atak i praktycznie każda taka próba kończy się fiaskiem. Tak jak i teraz. W ogrodnictwie jest wiele dróg prowadzących do celu i bardzo cenna jest wymiana doświadczeń. Nie ma tylko jednej słusznej prawdy. No może oprócz tej, aby prowadzić ogród w zgodzie z naturą.

I tym zakonczmy drazliwy temat

Te smagliczki w kamieniach przepieknie wygladaja