gogo
11:31, 18 kwi 2020

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 9724
Aniu, Irenko
Mam nadzieję, że to był jedyny przypadek i szkodnik sobie poszedł.
To było na podjeździe, na granicy działki z asfaltem i nie wszedł na posesję, bo więcej szkód nie zauważyłam.
Ogólnie nie narzekam na koty, łowią i podrzucają prezenty pod drzwi, karczownika widocznie przeoczyły.

Mam nadzieję, że to był jedyny przypadek i szkodnik sobie poszedł.
To było na podjeździe, na granicy działki z asfaltem i nie wszedł na posesję, bo więcej szkód nie zauważyłam.
Ogólnie nie narzekam na koty, łowią i podrzucają prezenty pod drzwi, karczownika widocznie przeoczyły.