Dalas mi nadzieje 3 wiadra grzybow zebralam.

Kasiu, tyle grzybów?, szkoda, że to psiaki
Rób wywar z czosnku i lej wszędzie

sylszu napisał(a)

Masz rację Grażynko, że jesteśmy szczęściarzami. I to, z powodu, ze mamy taką cudną pasję i dlatego, że możemy żyć w tak pięknym klimacie, gdzie są pory roku.

Dokładnie dzięki porom roku nasze ogrody są ciekawsze bo się zmieniają cały czas

Sylwio, na O. chyba wszyscy doceniamy zmienność pór roku, bo każda jest piękna
I my, ogrodomaniacy, mamy możliwość być z tym na co dzień

Witaj Grażynko, ładne rabaty pokazujesz.Już na miejscu?

Ja a propos grzybów jadalnych.
Nie jestem zapalonym grzybiarzem, ale w sezonie, w trakcie spacerów z psem zawsze jakiś grzyb sam wpadnie mi w ręce. Dzisiaj przyniosłam jednego prawdziwka i siedem kozaków

Gosiu, jestem jeszcze u Mamy, a rabaty są właśnie tutaj

Danko, w czasach młodości, razem z Rodzicami grzyby zbieraliśmy nałogowo
To się u mnie skończyło wraz z wyjazdem na studia, duże miasto nie sprzyja tej namiętności
I tak zostało, teraz grzyby "zbieram" w warzywniakach

Zaraz za moim domem zaczyna się ogromny las (ciągnie się na dł. 25 km). Do tego lasu przyjeżdża moja siostra z koleżanką i są w swoim żywiole, nawet jak nie ma grzybów
Jak wracają, wstępują na kawę i pokazują swoje łupy
Mnie ten wielki las nie ciągnie wcale, wolę malutkie brzozowe zagajniczki

Danko, to tak, jak ja, lubię małe, przytulne miejsca, coś dużego mnie przytłacza /oczywiście oprócz moich górek/
Duży las jest fajny, ale jako zapożyczone tło

Grażyno masz rację, mam w salonie takie zapożyczone tło