Gdzie jesteś » Forum » Wrzosowate » Różaneczniki - sadzenie i pielęgnacja

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - sadzenie i pielęgnacja

Gardenarium 21:25, 20 kwi 2013


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
magja_ napisał(a)
Do zakwaszania najlepsza jest zwykła pylista siarka / można kupić na allegro/, granulowaną trzeba by rozbić gdyż niestety siarka nie rozpuszcza się w wodzie - sypiemy nią po prostu ziemię i lekko mieszamy lub dodajemy do dołka podczas sadzenia.Warunek jest taki że nie ubijamy za bardzo gleby / co przy rh jest wskazane/ gdyż w środowisku beztlenowym siarka przechodzi w siarkowodór a nie w cenne i potrzebne każdej roślinie i pobierane wbrew roztworowi glebowemu siarczany. Są oczywiście wskazania w jakich proporcjach stosować siarkę - ale trzeba by znać ph gleby i wiedzieć jakie ph docelowe chcemy osiągnąć, jaki typ gleby mamy. Ja sypię na oko - aż gleba jest żółta, siarki raczej przy rh nie przedawkujemy. Siarka nie jest w stanie jednak z gleby zasadowej zrobić kwaśną - takich cudów nie ma. Pomaga utrzymać kwaśne ph i lekko je obniżyć. Źródłem siarki jest tez wszelka materia organiczna - szczególnie obornik.
Dobre są dla rh wszelkie nawozy siarczanowe - siarczan magnezu, potasu i pięknie zakwaszający- utrzymujący kwaśne ph ale niestety mający silne właściwości zasalające siarczan amonu /siarczan potasu - jeśli chodzi o wskaźnik zasolenia jest dość bezpieczny gdyż jest nawozem bezchlorkowym/.
Siarka działa różnie - wszystko zależy od pory roku, temperatury otoczenia i temperatury gleby, jej typu, ilości opadów, czynności biologicznej gleby... etc. Czasem po miesiącu już są efekty zwykle jednak musi minąć co najmniej pół roku.

Ja uważam że właściciele rh raz na 2-3 lata powinni sypać siarkę. To naprawdę najprostsza metoda i dość skuteczna na utrzymanie ph w normie. Torf będący źródłem kwasów humusowych szybko się rozkłada / ale i tak jest oczywiście jest niezbędny przy sadzeniu jak i do ściółkowania rh/, nawozy zakwaszające zasalają i są szybko wypłukiwane / lub w glebie gliniastej kumulują się nadmiernie/ a siarka ma działanie zdecydowanie mniej agresywne niż nawozy i bardziej długotrwałe niż torf.

O kwitnieniu - napiszę później.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
00:34, 21 kwi 2013
Gardenarium dziekuję Ci bardzo jak byś mi jeszcze powiedziała co oznaczają słowa obornik prawdziwy?
Bo nie wiem czy mam z wiadrem szaleć w oborach, czy po prostu mogę kupić już przetwożony sypki?
Juz kiedyś mąz mnie woził na łaki w sprawie krowich plackow więc to nie problem ale czy taki sypki sklepowy nie moze być?

Wypytuje się tak gdyż na razie mam tylko jeden rododendron ale w planach mam jeszcze 4 sztuki i chciała bym im dogodzić tak by sie odwdzięczyły kwiatami i bym się nie musiała martwić że im źle.

Dziś w centrum ogrodniczym przywieźli do sprzedaży rododendrony i jak mi się wydawało że mój ma się źle, to jednak w porównaniu z tymi co przywieźli to mój wygląda jak okaz zdrowia.
Gardenarium 18:28, 21 kwi 2013


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Prawdziwy czyli może być w worku ale nie sypki i nie granulowany, tylko taki przerobiony, który leżał na kupie i jest rozłożony, gotowy do użycia, nie świeży, nie prosto z obory. Czasem taki można w workach kupić, śmierdzi obornikiem i jest właśnie taki.





http://www.ogrodowisko.pl/artykuly/295-jak-poprawic-zdrowotnosc-gleby-w-ogrodzie
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
18:54, 21 kwi 2013
Niestety jedyny obornik ktory mogę na dzień dzisiejszy zdobyć to całkowicie świeży , co odpada .


Czy ten workowany sypki może być? jeśli tak to ile go dać?

Gardenarium 19:09, 21 kwi 2013


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Trzy garście na worek torfu.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Piter 19:15, 21 kwi 2013

Dołączył: 05 lip 2012
Posty: 24
Witam gorąco mam problem z moim różanecznikiem. On już rośnie dosyć długo w nowo zakupionym przydomowym ogrodzie. Co zrobić żeby go zagęścić i odmłodzić: może jakieś preparaty , cięcie , przesadzenie? Drugi który rośnie obok radzi sobie dosyć dobrze, wygląda na zdrowszego, ale przede wszystkim młodszego. Ten sobie jednak nie radzi. Proszę o pomoc. Przesyłam 2 zdjęcia. Mam nadzieje że wszystko poprawnie wgrałem POZDRAWIAM SERDECZNIE
Gardenarium 23:23, 21 kwi 2013


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Jutro będzie artykuł o odmładzaniu różaneczników, ale mogę Ci wkleić schematy cięcia już teraz. Dokładne porady poczytaj jutro.







____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Piter 21:09, 23 kwi 2013

Dołączył: 05 lip 2012
Posty: 24
Dziękuję za odpowiedź oczywiście przeczytałem artykuł i zastanowiłem się nad cięciem radykalnym, jednak w przypadku mojej rośliny wykonując takie cięcie nie ma szans na zostawienie jakichkolwiek liści (wszystkie jakie są znajdują się na końcach pędów). Czy to jakoś nie wpłynie negatywnie na wegetację? Roślina da radę odbić nowe pędy? Również zastanowiłem się nad przesadzeniem tego różanecznika.. być może ma tam za mało światła- z trzech stron jest obsadzony żywotnikami i cyprysikami - jak widać na zdjęciu. Kupiłem również kilka środków głównie do roślin iglastych- nawóz interwencyjny - również się nadaje do różaneczników + użyźniacz + jeszcze jakiś do różaneczników.

Co radzicie? Jeżeli się zdecyduję na przesadzenie to w jakim terminie to wykonać i jaką metodą? Rozłożyć to na 2 sezony ?
arcobaleno 09:54, 27 kwi 2013


Dołączył: 04 sty 2012
Posty: 1238
Ja bym go najpierw wysadziła, co on tam ma tak mocno naplątane przy ziemi? Wysadziła, poczochrała mocno korzenie, żeby napowietrzyć (korzonki to one mają małe i włosowate, dlatego świetnie się je przesadza). Nie wiem czy nie zalega tam woda bo te pożółkłe liście mogą o tym świadczyć. Lubi podlewanie, ale nie lubi stac w wodzie, No i nie wolno go zbyt głęboko sadzić, szyjka ma być na wierzchu i podstawa też prawie na wierzchu, można korą przyściółkować, zeby nie traciły wilgoci (bo lubią wilgotny mikroklimat) ale muszą mieć dostęp do powietrza, Dlatego warto dobry drenaż dać (ja teraz przesadzałam kilka swoich to dałam w dół doła kilka kawałków granitowych kostek (można kamienie normalnie ale to mój wymysł, magja polecała sadzić na podwyższeniu, ale to się może wymyć po latach a kamienie będą na miejscu na dłużej) i dopiero na to ziemia, obornik właśnie i rh. Bo u mnie glina jest, więc żeby korzenie w wodzie nie stały. Kiedyś się bałam przesadzania, teraz widzę, że to nie problem a to dla nich najważniejsza sprawa, żeby były dobrze posadzone, więc nie wykluczam, że pozostałe na najstarszej rabacie też przesadzę (w sensie poprawię im doły), jeśli będę widziała, że niedomagają.
Takie jaśniejsze brzegi i ...kurcze brakuje mi słowa - "pnie" liści - chodzi mi o ten szkielet liścia - to może być oznaką chlorozy - czyli mają za mało żelaza, u mnie też to się pojawia - mam na to chelat żelaza, muszę właśnie poczytać kiedy tym pryskać.

Generalnie najważniejsza kwaśna ziemia, ja dałam na jesieni siarki i teraz w marcu przekopałam obornika (a sadzone były kilka lat temu w kwaśny torf, ale ta kwasota się wymywa), teraz można je wzmocnić siarczanem amonu (dolistnie lub/i doglebowo - ale doglebowo jak za dużo to może zasolić glebę i to też źle). Oprysk można po liściach zrobić florowitem (tak Bogdzia pisała) ja jeszcze bioseptem prysnę tak prewencyjnie i wzmacniajaco bo odgrzybowo chyba nie ma potrzeby u mnie. I fajnie jest podlewać je deszczówką bo ona ma nieco kwaśny odczyn. Ja nie mam deszczówki ale męża cisnę, zeby mi jakąś instalację zrobił

No to się nawymądrzałam, wszystko magja już pisała a mi tyle w głowie zostało
Sama sie zastanawiam jak tam moje przeżyły zimę i czy zakwitną. Jedne mają się lepiej, inne gorzej - widać zależy od wrażliwości odmiany.
____________________
Ogród Marty - Kochaj i podążaj za marzeniami...
magja_ 11:44, 06 maj 2013


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Zniknęłam na długo... Ale nie zapomniałam

Podglądnęłam co się działo i sobie dajecie doskonale radę /przykład - Arcobaleno.../. Niestety tyle czasu już nie będę mogła tutaj spędzać - zmiana trybu życia - oprócz tej pasji mam jeszcze pracochłonny zawód do którego wróciłam ... i dzieci i męża... na psa już też czasu nie ma a bardzo byśmy chcieli.

Dużo już było napisane - czytajcie, w miarę możliwości jeszcze postaram się wspomóc jeśli pojawi się coś skomplikowanego... Ale zasada jest jedna - rhododendron - chyba jak żadna roślina mózg i serce ma w korzeniach. Jak coś jest nie tak - wysadzać, sadzić "po książkowemu" w kwaśne, opryskać ewentualnie miedzianem, kwasomierz w dłoń i czekać. Jak będzie mu dobrze to i sam się z grzyba wyleczy /chyba że to stadium terminalne/. Choroby grzybowe - pojawiają się rzadko - zdecydowanie rzadziej niż przy kuzynkach azaliach i przeważnie maja związek z osłabieniem rośliny przez niewłaściwe warunki odglebowe.

pozdrawiam serdecznie Haneczkę, Zbyszka, Sebka, Sylę, Jagnę, Martka, Anę, Bogdę, Asicę, dziewczyny od fytyftorozy i wszystkich których pominęłam a z którymi się zetknęłam oraz oczywiście Danusię i dziękuję że mnie tutaj tak gościła ...

trzymajcie się ciepło , czasami zajrzę
____________________
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies