Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - choroby i szkodniki

monitka 20:58, 07 maj 2012


Dołączył: 06 mar 2012
Posty: 3918
magja bardzo dziękuję za potwierdzenie diagnozy. Poczytam w wolnej chwili o różanecznikach bo nie mam pojęcia co to znaczy zredukować kwitnienie. Mam urwać pąki kwiatowe? a co z liśćmi tymi brązowymi? zostawić?

____________________
Monika Bystre Oko ogródkowy chaos u monitki
magja_ 08:28, 08 maj 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Monitko - jeśli liście rh zmarzną na amen są brązowe i już nie działają - można oberwać, jeśli zmarzną częściowo wyglądają jak u Ciebie. Obrywamy je tylko wówczas gdy pozostało wiele innych nie podmarzniętych, które będą podtrzymywały asymilację, a rh sam się pięknie ich pozbędzie jak zacznie wypuszczać nowe przyrosty /nerwy zbrązowieją, liść zwija się w rulonik i szybko opada/.
Jeśli ma dużo podmarzniętych i jest ich gęstwina - redukujemy część, żeby dopuścić światło do pąków śpiących - bo to ono je aktywuje, ale część zostawiamy, żeby dodatkowo nie osłabiać i tak zestresowanej rośliny.
Jeśli tak jak u Ciebie - zmarzluch będzie chciał obficie kwitnąć, obrywamy mu część pąków /lub całość - to porada dla mało wrażliwych/, wszak i tak nie wygląda pięknie, a ma całą energię skupić na odbudowie listowia.
To trzeba robić tak na chłopski rozum i z sercem.
U Ciebie można mu te liście oberwać - już idą nowe przyrosty - roślina jest w dobrej kondycji.

Mitem jest że pozostawienie na roślinie zmarzniętych liści ściągnie grzybicę na liście zdrowe. Truchlejący liść atakują inne grzyby niż zdrowy.
____________________
magja_ 09:00, 08 maj 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
zbigniew_gazda napisał(a)
Oj Droga Magjo ! Co byśmy bez Ciebie zrobili. Dzięki Twoim radom po raz pierwszy zakwitły mi Rh jak nigdy dotąd. W nawiązaniu do powyższych wskazówek zapytam - a czy można ze względu na brak miejsca gdy dookoła są inne rośliny obkopać Rh na szerokość łopaty i głębokość np. na sztych , dosypać zmieszanej ziemi tak jak podajesz ? I drugie pytanie. Mam Rh Abendsonne i wyczytałem że wytrzymuje temperaturę tylko do minus 15 stopni. Tej zimy było minus 32 i pomimo przysypania śniegiem i okrycia - podmarzł . Będzie miał kilka kwiatów tylko. Czy go niestety wywalić i zamienić na bardziej odporny ?


Baaaardzo się cieszę Zbyszku, ale gdzie kwitną? Bo w wątku widziałam kiełbachę z grilla /jestem przed śniadaniem, więc mi się rzuciła, begonie i psa na łące, oraz magnolię /ale one jakoś mnie nie grzeją/.

Ten Abendsonne to niemiecki wynalazek z lat 50-tych, ja sprawdziłam- mrozoodporność do -22. Ale to i tak słabiutko.
I choć bardzo lubię rh od Niemców /sama - mam 4 sztuki, w tym dwóch medalistów/ to jednak trzymanie rośliny która co roku będzie wyglądała tak samo może być frustrujące. A może by go gdzieś schować - za jakąś inną rośliną, żeby nie był frontmenem, wyrzucać szkoda. Nigdy nic nie wiadomo - mój jakuszimański do -24 przeżył zimę nieokryty i nie zmarzł mu ani jeden listek! Widać pasuje mu stanowisko, jest zdrowy, już dorośleje to i odporność ma większą.

A co do obkopania i dołożenia ziemi - nie spotkałam się z takim sposobem, ale od czego jest myślenie? Tez myślę sobie tak jak i Ty, że mogłoby to się sprawdzić - rh idą korzeniami w bok, na głębokość korzenią się 15-20 cm. A deszcze powinny kwasy humusowe i substancje odżywcze wpłukiwać w korzenie które już są. Próbuj! Pozdrawiam ciepło.

Dla czytających - pisałam żeby omijać szerokim łukiem rh żółte, zapomniałam też o pomarańczowych, na szczęście są w sprzedaży jeszcze rzadziej niż żółte.

Najbardziej odporne będą zawsze białe / ale bez jakiś fryzowanych płatków/, fioletowe i różowe.
Omijamy też takie które mają nakrapiane liście /choć kwitną fioletowo/- sama mam Goldflimmera - rośnie, ale co roku jest tak samo poobmarzany, a wcale jakoś pięknie nie wygląda; oraz takie z bordowymi liśćmi/pojawiły się 4 lata temu, nie pamiętam nazwy - wszystkim pękały od mrozu szyjki korzeniowe/.


____________________
zbigniew_gazda 09:18, 08 maj 2012


Dołączył: 02 paź 2010
Posty: 11160
Dzięki Magjo . Abendsonne jest schowany - no może mniej niż inne . Dam mu szanse , może się uodporni jak jeszcze podrośnie. Teraz u nas deszcze i kwiaty są oklapnięte u Canningham White. Specjalnie dla Ciebie fotka sprzed tygodnia. Widać że też oberwał od mrozu ale jak pisałem takiego kwitnienia nigdy nie było. Pozdrawiam.

____________________
Zbyszek - *** Nasz przydomowy ogródek *** Wizytówka ***
monitka 10:00, 09 maj 2012


Dołączył: 06 mar 2012
Posty: 3918
magja bardzo dziękuję za wyczerpujące wyłuszczenie tematu. Tak łopatologicznie jak lubię bo ja laik jestem straszny i jeszcze baaardzo dużo musze się nauczyć Wczoraj dokonałam oględzin i rzeczywiście już sporo młodych listków wypuszcza. Dzisiaj oberwę mu te pąki kwiatowe ale zostawię jeden ten rozwijający się żeby można było zidentyfikować odmianę i pocieszyć trochę oko

No i nie spodziewałam się że mój krzaczek jest w dobrej kondycji raczej spodziewałam się ochrzanu bo jakoś specjalnie o niego nie dbałam...
____________________
Monika Bystre Oko ogródkowy chaos u monitki
magja_ 10:45, 09 maj 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Monitko, właśnie sama zauważyłam, że trochę chyba aż nazbyt łopatologicznie ale już było napisane i nie chciało mi się konstruować innej odpowiedzi.... zresztą pamiętam jak zaczynałam - czasem te najprostsze wskazówki pomagały właśnie ogarnąć temat....
A jeszcze mąż mi mówi, że do tłumaczenia nie mam talentu bo motam za bardzo, więc się staram się nie motać... czasami chyba aż nazbyt się staram

Jak dobrze posadzony to musi być w dobrej kondycji - przez co najmniej rok - dwa. Potem następuje wymywanie kwasów humusowych, oddziaływanie ziemi rodzimej /jeśli ma ph zasadowe to szybko robi się kiepsko/, kończą się składniki pokarmowe.
Jeśli gleba jest uboga z natury a stanowisko było przygotowane byle jak to pojawia się konieczność wymiany podłoża.
Tak właśnie mam w tej chwili u siebie w ogródku. Nie sadziłam rh byle jak ale niestety jeszcze bez głębszej znajomości tematu- gleba jest VI klasy - bielicowa, więc kwaśna i nieurodzajna. Ale ph i tak szybuje do góry po ulewnych deszczach i po podlewaniu z kranu, a chemia jaką im daję działa na chwilę i szybko jest wypłukiwana.
Dlatego właśnie obrzydziłam aktualnie życie moim sąsiadom, bo przed moim domem wylądowało pół rozrzutnika gnoju /zwanego w wyższych sferach obornikiem/.
Zaraz go schowamy w miejscu mniej eksponowanym i wietrznym a po powrocie z urlopu będę mieć wielką akcję przesadzania WSZYSTKICH moich rh. A niektóre maja już 1,5 metra! Każdy dostanie co najmniej taczkę i na parę lat będę znowu mieć spokój.

Zbyszku - dziękuję - zdjęcie jak do katalogu! Nie mogę się przyczepić U mnie właśnie schneekrone - też biały, zaczyna festiwal. A jaki nawóz dawałeś?
____________________
agnieszka_itd 14:34, 09 maj 2012

Dołączył: 06 maj 2012
Posty: 9
magja_: wielki szacun i olbrzymie DZIĘKUJĘ.
Trochę mnie pocieszyła Twoja opinia o stanie tych moich rh, ale to nie zmienia faktu, że po przeczytaniu Twoich rad pojawiły mi się kolejne pytania ("wiem, że nic nie wiem" ).
Zacznę od tego, że jutro wybieram się na działkę i porobię zdjęcia dokładniejsze, poczynię kolejne obserwacje (ze szczególnym naciskiem na te maleńkie biegające stworki). Czekam również na zakupiony kwasomierz, bo już wcześniej zorientowałam się, że bez niego, to ani rusz i być może uda mi się dokonać jutro pomiarów.
Gleba rodzima jest...kiepska. Ogólnie na całej działce mam w różnych miejscach różne rodzaje ziemi, ale jedno jest pewne- nigdzie nie jest urodzajna. Są to w zasadzie jak na moje oko różne rodzaje piachu (od żółtego- niemal plażowego , po ciemny, a pod nim jakby glina. I tu okazuje się, że pewnie trafiłaś w 10 twierdząc, że rh "wyjadły" co miały od początku pewnie podrzucone.
Z tego, co doczytałam, wnioskuję, że przydałoby się również zrobić test na przepuszczalność, chociaż jeszcze nie doczytałam jak się tego dokonuje. A może jednak przepuszczalności nie ma się co czepiać skoro kilka lat w tym miejscu rosły i było im dobrze.
Na razie jednak najbardziej nurtuje mnie pytanie czy rzeczywiście muszę wymieniać podłoże pod nimi, bo jak już pisałam, są wielkie i niemałym przerażeniem napawa mnie tak poważna operacja.
Zastanawiałam się nad przesadzeniem ich, ale jeśli chodzi o ziemię, to nie znajdę im lepszej (przynajmniej nie na mojej działce ), a w miejscu, w którym są w tej chwili, mają chyba niezłe warunki jeśli chodzi o światło i wiatr. Rosną po północnej stronie domku, więc słońce dociera do nich jedynie do wczesnego przedpołudnia (może to nawet zbyt mało dla nich). Z drugiej strony osłonięte są iglakami, więc ochronę przed wiatrem mają super. Oczywiście wyraźnie widzę błąd popełniony przez poprzednich właścicieli, tzn to, że zbyt "przydusili" te rh, sadząc za blisko te iglaki i teraz jest tam "dżungla".
Tak się rozpisałam, że zgubiło mi się to, co mnie nurtuje . Otóż pytanie brzmi: czy jeśli nie zamierzam ich przesadzać w inne miejsce, to mimio wszystko powinnam je wyciągnąć z gruntu i podrzucić im większą ilość nowego podłoża pod spód, czy wystarczy jeśli obkopię je w miarę możliwości i podrzucę coś "dobrego" po bokach i na wierzch? Dodam, że pomysł z wyłożeniem ich na płytę jest godny opatentowania .
Ponieważ wolałabym wiedzieć co mnie czeka , więc napisz mi proszę co i jak mam się do tego przygotować. Rozumiem, że mieszam torf kwaśny z ziemią rodzimą, ewentualnie dodatkowo z substratem torfowym (nie wiem czy to to samo co sprzedwana "ziemia uniwersalna"?). Czy mogę do tego dorzucić liście dębu i igły sosny, ale takie zeszłoroczne- w żaden sposób nie kompostowane? Czy może być obornik koński (podobno trochę już leżał)?
Czy cały ten zabieg mam wykonać teraz, czy poczekać np aż będzie po przekwitnięciu, czy w ogóle lepiej przetrzymać te rh jakoś na nawozach np do jesieni?
Ponieważ jutro wybieram się na działkę, więc napisz mi jeszcze tylko, proszę, czy dobrze zrobię usuwając im te zbrązowiałe pąki kwiatowe (pewnie tak) i te bardziej zniszczone, zaatakowane liście?
Czy ten oprysk na grzyby robić jak najszybciej, czy po wymianie podłoża (jutro byłby na oprysk dobry dzień, bo pogoda ma być ładna)?

Przepraszam za taki "atak" pytaniami, ale naprawdę włączyła mi się jakaś niesamowita wola walki o te moje mizerotki.


magja_ 08:20, 10 maj 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
odpowiadam szybko, przepraszam

jeśli piach a nie masz wrażenia że teren jest podmokły - test na przepuszczalność nie jest konieczny, możesz go zrobić dla sportu, ale Twoje rh nie pokazują objawów zalania

moim zdaniem nawet jeśli nie zamierzasz im dać innego miejsca - ja bym wysadziła i dała nowe podłoże /zobacz w szkółce ile kosztują 2-metrowe rh, ceny idą w tysiące/, wysadziłabym jak najszybciej- żeby były w dobrej kondycji zimą a w sierpniu zawiązały nowe pąki na przyszły rok, nie dałabym im kwitnąć, poszukaj w wątku o sadzeniu - dawałam link do wykopanego rh - system korzeniowy jest nieduży i płaski jak naleśnik, ale wysadź tylko wówczas gdy będziesz mogła je w miarę regularnie podlewać

obornik koński TAK TAK TAK 2/5 obornika, 2/5 kwaśnego torfu ph, 3,5-4,5, 1/5 Twojej ziemi bo nieurodzajna / zobaczymy jeszcze jak wypadnie ph/- to są proporcje dla Ciebie, liść dębowy roczny jest jeszcze nierozłożony - rozkłada się dwa lata, jak piszę liście dębowe - to mam na myśli takie zleżałe, przekompostowane, tzw. ziemię liściową, to samo z wiórami, korą etc.

w wątku o sadzeniu - jest o różnicach między torfem, substratem etc.

oprysk na grzyby - jak najszybciej, nigdy jednak niczym nie pryskamy w pełnym słońcu, oprysk ma pokryć liście ale nie spływać

jak nie przesadzamy - to siarczany, wszystkie 3, oprysk /tylko magnezem i potasem/ i doglebowo

jak będą zdjęcia całości krzewów - zobaczymy czy nie trzeba skorygować pokroju
____________________
monitka 21:01, 10 maj 2012


Dołączył: 06 mar 2012
Posty: 3918
magja czy wszystkie te "kikutki" na moim Rh to pąki kwiatowe bo oberwałam tylko dwa najwieksze.
Jeden pąk już rozkwitł i dzieki temu chyba udało mi się go zidentyfikować. Myślę że to Hachmann's Charmant. Nie mylę się?



Widzę, że temat sadzenia jest na osobny fakultet, jak na razie dla mnie to czarna magia a na pewno bedę musiała wymienić mu podłoże bo sadziłam go bez znajomości sztuki. U siebie mam glinę a na RH zrobiłam dołek z torfem. Teraz już wiem że dołek był za mały.
____________________
Monika Bystre Oko ogródkowy chaos u monitki
magja_ 08:28, 11 maj 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Wydaje mi się że nie wszystkie. Pąk kwiatowy jest bardziej pękaty, a ten liściowy spiczasty. Może być to właśnie ta odmiana, nie mam z nią doświadczenia więc nic Ci więcej nie powiem. Może ktoś z forumowiczów ją uprawia i napisze jak się sprawuje w ogródku.

Jak glina - to koniecznie obserwować czy go nie zalewa.
Ziemia gliniasta jest typem gleby który pożądam - zawsze z przyjemnością uciapuje sobie ręce na działkach na których mam z nią doczynienia /bo ja mam piach a ona jest zupełnym przeciwieństwem/. Jest żyzna, dobrze magazynuje składniki odżywcze. Często jestem zdziwiona wielkością roślin rosnących na glinie w porównaniu do tych moim ogrodzie - moje rosną są zdrowe ale... często są znacznie mniejsze. Powinnyśmy się wymienić - ja biorę połowę Twojej gliny a Ty mojego piachu

Twoja mieszanka do rh powinna zawierać oprócz kwaśnego torfu i dodatku gliny /żeby utrzymać żyzność/ też i zwykły piach - 1/3 po połowie gliny i piachu + 1/3 torf wysoki + 1/3 materia organiczna. Powinny rosnąc na lekkiej górce i ze 2 cm wysunięte ponad poziom gruntu. Byłoby idealnie. A tam gdzie rosną nie powinny robić się zastoiska poopadowe, bo wówczas będzie konieczny drenaż. Czasami tak jest że na ziemi gliniastej nie wszędzie równo woda odsiąka, pojawiają się miejscowo jakieś frakcje piaszczyste - naturalnie powstałe albo w wyniku budowy. To mogą być potencjalne miejsca dla rh.

I tak się składa że jestem brunetką
____________________
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies