Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Różaneczniki - choroby i szkodniki

magja_ 14:02, 17 cze 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Magja pisze a ja czytam - przeczytałem jej wszystkie posty nie tylko jej lubię czytać - zdrowa roślina obroni się sama . Racja 100% racji.
"Ksiądz mówił kiedyś że jest taki grzech - grzech naiwności... o ja to zaraz widzę te mikoryzy wszystkie" cytat - niezły !! i słuszny ( autorka Magja str 21 )


noooo... nie tylko mikoryzę w plastiku sprzedają , ale i grupę docelową odbiorców kwasku cytrynowego też zwiększają... wygłodzone dzieci im nie wystarczą....

Wygłodzone dzieci maja objawy niedoboru kwasu cytrynowego , wątpię czy rh go spożywają , nawet te wygłodzone... raczej wytwarzają

ale to tak już zaczepnie co by z rytmu nie wypaść - temat mikoryzy w ogródkach zgłębiłam a kwasku jeszcze nie
____________________
magja_ 14:06, 17 cze 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Żeby nie straszyć tym zasoleniem - zrobię później jakiś rysunek żeby pokazać kiedy wolno rh dawać nawozy a kiedy nie. Do tego tylko potrzebny będzie kwasomierz - żeby w miarę bezpiecznie operować nawozami.
____________________
alabaster 15:48, 17 cze 2012

Dołączył: 10 cze 2012
Posty: 35
od azotu w parze wolę kluski na parze

No dobra dlaczego azot powinien iść w parze z siarką ? a na kiedy to potrzebujesz
Magja do czego się odnosi to 3 x NIE bo i ja nie rozumiem ( chcesz powrotu senatu )

No myślę do wykopania nawożenia czy podlania. Podlanie nie zaszkodzi deszcz nie zaszkodzi bo i tak suchy to może być jak nie zaczniesz pisać mniej zawile.
Może to trzy razy nie to te profilaktyczne opryski chodzi ? no to ja jestem lepszy niż Magja NIE NIE NIE NIE a co nowobogackiego z piękną lampką nie stać na jedno NIE więcej ??

Profilaktyka w ogrodzie moim zdaniem jest tym czym najwięcej szkodzi. Nastawiaj sobie zegar o 3 godziny wcześniej w czasie urlopu aby profilaktycznie nie zaspać do pracy. Profilaktyka to zapewnienie optymalnych warunków roślinie i nie ma w niej chemii - profilaktyczne podanie nawozu to jak po obiedzie 10 ciastek ze śmietaną bo zima może być cięzka.

Prawda w różanecznikach jest taka że tu cała profilaktyka to kwasomierz !!! Raz w miesiącu spacer z kwasometrem to fajna przyjemność a nie wysiłek.

Wracając do krzaczków - dlaczego ja nie radzę nic tylko najważniejszy nawóz woda i oczekiwanie. Dlatego że pochopne działanie zawsze przynosi więcej szkody niż pożytku.
Moim zdaniem to pierwsze 3 kroki które bym zrobił
1) zamówił kwasomierz - prosty nawet za 15 zł - lepszy taki niż żaden Magja wskaże płyn Helliga. Jaki kupić - musi być do gleby i nie może mieć szklanej elektrody . Widziałem już niejedną ofertę z taką elektrodą jako do gleby - one są do płynów !! Oczywiście jak się będę chciał to i takim zmierzę używająć wody destylowanej ale to to samo co strzelanie z procy naftaliną do mola.

2) w przypadku płynu Helliga czytamy instrukcję obsługi w przypadku tego z allegro lub sklepu sprawdzamy czy on działa prawidłowo - no są takie do których można mieć zaufanie już na starcie ale kosztują około 400 zł. No idziemy do sklepu ogrodniczego tam ceny o parę złoty wyższe niż na allego ale jest jeden plus - otwieramy w sklepie i sprawdzamy na nie odkwaszonym torfie. Za kwasomiesz zapłacimy do 30 zł ale nieraz skwaszona mina sprzedawcy jest bezcenna - Nie wie co powiedzieć torf do d,... czy kwasomierz. Jednak nawet jak ma odchylenie o 0,5 to jest lepszy niewiedza.
http://www.sklep.domiogrod-tarnow.pl/plyn-helliga-40-ml-do-kwasomierz-glebowy-ph-p-1189.html lub
http://allegro.pl/up2-miernik-ph-i-wilgotnosci-gleby-kwasomierz-i2401874854.html
no ewentualnie http://allegro.pl/tester-gleby-ph-phmetr-gleba-kwasomierz-miernik-i2389679458.html
Miernik z dwoma elektrodami przeważnie jest dokładniejszy ale to nie jest reguła.
Jednak świętą prawdą jest że płyn Helliga jest pewniejszy niż chiński wynalazek

3) Wracamy do korzeni - sięgnąłbym pamięcią jak go posadziłem czy było to kwaśne podłoże jak nie coż nie ma na co czekać lepiej go wysadzić z siodła niż poczekać aż sam spadnie i kark sobie skręci
Jeżeli nawet było pod rododendrony to zmierzyłbym bezwarunkowo pH .

Nie czytamy Magja że siarka to antidotum na kwasowość - siarka to jest dobra dla anielskich ogrodników ( Magja anielskich nie angielskich ) Siarka wymaga czasu tu się nie liczy w dniach tygodniach ale w miesiącach . Zgodzę się że jak bedę przygotowywał sobie ziemię na rok do przodu to mogę sobie mieszac siarke. Posypanie siarką w przypadku złej kwasowości to tak jak zapisanie się do funduszu emerytalnego i czekanie na listonosza że przyniesie rentę.

Magja napisz wreszcie to co z Ciebie próbuję wydobyć kiedy ta siarka faktycznie zaczyna działać !!
Napisz wreszcie jaka musi byc kwasowość zanim sięgniemy po siarczan amonu. Napisz wreszcie co jest wart pomiar bezpośrednio po zakwaszeniu kwasem.

Więc lepiej posadzić w czysty torf i mieć czas niż zalać kwasem zasypac siarką lub jak już czytałem w internecie chleba im dać bo zakwasza.

Mamy problem idziemy szukac rozwiązania - internetowe fora aż się buzują jak soda z octem od tych tematów rad i opini. Którą wybrać ?? Zawsze wybieramy najłatwiejszą - taka jest natura człowieka że lenistwo jest źródłem postępu.

Po co walczyć z obornikiem jak w butelce mamy jej 30 ton. Po co przygotowywać mieszankę ziemi jak kwasem zakwasimy że ho ho ho.

Nie licz na to że jak napisze Ci jak w 5 minut zrobić cud Że posypiesz kwaskiem cytrynowym i już jest rozwiązanie . Nie ma takiej możliwości.

U mnie podłoże zawiera minimum tego co pozwala roślinie przetrwać a resztę uzyskuję przez nawożenie dolistne. Matematyka jest jedna . Krzaczek kosztuje nieraz mniej niż jego utrzymanie i pielęgnacja czy nawet wsadzenie. Nie licząc pracy takie wsadzenie to koszt około 20 zł - Magja pewnie z tego coś urwie krzaczek teraz kosztuje od 10-25 zł. No Magja pisała że może kosztowac i parę tysięcy a ja dodam że parę i to w euro. Z rododendronami jak z samochodami nie można odpowiedzieć ile kosztuje. No ile kosztuje samochód ?? .
jaki to koszt ten miernik ?? grosze przy całości
Mierzymy nie na powierzchni ale na głębokości takiej w jakiej znajduje się serce naszego krzaczka - dla mnie to 12 cm od powierzchni ( Magja nie pisz proszę że sercem jest szyjka korzeniowa ) .

No więc mamy pomiar
pH 4 - alarm III stopnia trujemy roślinę - Magja już pisała o glnie i jego toksyczności
pH 4,5 do 6 - ok
więcej niż 6 alarm I stopnia
pH 6,5 tu już możemy dać na mszę
powyżej - przysypujemy ziemią i stawiamy krzyżyk ku pamięci
Tego się nie przekoczy .

No to mamy problem ale nie wiemy co robić - jedyne co możemy robić to grac na czas aż nie dokonamy identyfikacji przyczyny. Może to braki pokarmowe więc podlewamy - podlewamy dolistnie nawóz max 0,2 % taka transfuzja aby nam pacjent nie umarł nie więcej niż 1 raz w tygodniu.
Widzimy przebarwienia na liściach nie czytamy o grzybach i innych takich straszydłach ale dokładnie oglądamy liście które nie widziały słońca te pod spodem. Może to przypalenie słoneczne.

Roślima w sztuce przetrwania jest mądrzejsza niż my - brakuje jej skadników pokarmowych - co robi ogranicza ilość nowych liści i korzenie zaczynają szukać. Ma niedobory wody nie przeznaczy rezerw na kwiatki. Grzyby szkodniki - zdrowy rh nie zginie kiedy opuchlak jej jedną dziurkę wyżre w listku. jednak zginie kiedy zastosujemy oprysk na tego opuchlaka i stwierdzimy że producent radzi 0,001 % a my z grubej rury damy 1 % bo taka dawka jak podaje to pewnie nie zadziała. Po kazdym chemicznym oprysku roślina walczy też z tym opryskiem to dla niej zawsze jest szkodliwe - widoczne dla nas czy nie ale jest. Czytałem tu jak radzono oprysk na widok jednej dziurki w liściach - paranoja , czy ten opuchlak nadal jest czy już poleciał ( poszedł one nie latają ) do sąsiadki na truskawki. Zapamiętajmy to pogryzione listko za jakiś czas zobaczymy czy jest więcej rzućmy pod krzak plaster na owady a nie od razu armatę i pocisk przeciwpancerny bo partyzanta ktoś widział/



____________________
alabaster 16:20, 17 cze 2012

Dołączył: 10 cze 2012
Posty: 35
magja_ napisał(a)
[i]Magja pisze a ja czytam -------> wątpię czy rh go spożywają , nawet te wygłodzone... raczej wytwarzają
temat mikoryzy w ogródkach zgłębiłam a kwasku jeszcze nie


No no Magja włączyła myślenie - fakt rh wytwarzają kwasek cytrynowy i korzenie wtłaczają go w glebę - nie nawet te wygłodzone ale najwięcej właśnie te wygłodzone teraz pomyśl dalej po jakie licho to robią.
Może mała podpowiedź - dlaczego obrywanie kwiatów powoduje lepszy wzrost
na pierwszy rzut oka dwa te tematy są nie związane ze sobą ale czy napewno ???
____________________
alabaster 20:23, 17 cze 2012

Dołączył: 10 cze 2012
Posty: 35
No zanim się doczekamy odpowiedzi napisze parę słów o kwasomierzach

Zaczniemy od najlepszych Hanna - nie przydatny w ogrodzie dlaczego - bardzo delikatna elektroda kalibracja no i za duża czulość można dostać oczopląsu jak się widzi że wynik się zmienia w lewo i w prawo i nie wiemy czy jest 5,12 czy 5,21 . Tego nie możemy rzucić w altanie i przypomniec sobie jak będzie nam potrzebny - on się nadaje do labolatorium gdzie po pomiarze mamy 15 minut aby go oczyścić i zapakować . Idealny aby sprawdzić zabawkę z którą latamy po ogrodzie i do niczego więcej Nie polecam koszt około 2200 zł

pH metry z wymienną szklaną elektrodą - w żadnym przypadku - fajnie zmierzą ocet wodę w akwarium czy też cokolwiek co mamy w płynie . na upartego można w wodzie destylowanej wypłukac próbkę i zmierzyć wynik w miarę miarodajny ale nie możemy dokonać pomiaru wpychając elektrodę w ziemię . na 100% ją uszkodzimy w pierwszym pomiarze koszt od 179 - 1400 zł

Schodzimy na ziemię ze śmiesznych cen i sprzętu który nadaje się do labolatorium albo to akwarystyki

Do ogrodu potrzebny nam taki który mierzy w zupełnie inny sposób niż te ze szklaną elektrodą. Jednak pomiar nawet za pomocą dobrego ( pewnie najlepszego na rynku ) miernika firmy TEKEMURA DM 13 lub 15 z pomiarem wilgotności nie zmierzy nam radosnej twórczości niektórych pomysłów - czyli jak go sprawdzić ?? co mamy w domu kwaśnego łogurek łocet cłocacłola .
Inna bajka inny pomiar to tak jak za pomocą wagi mierzyć odległość.

Wrócmy więc to tego miernika cena coś koło 400-520 zł jak widziałem kiedyś w polskich sklepach produkują go w Japoni ale obecnie dużo na rynku ofert z Indii made in Takamura oraz Chin nie wiem czy oferują go polskie sklepy obecnie nie wiem , ale jak ktoś chce sięgnąć górnej półki to polecam. Moja ocena 5 +
Ciekawa oferta na http://www.thermometer.co.nz/item26.htm 1 NDZ to 2,7 około
Na rynku jest parę podróbek tego produktu a właściwie wzornictwa - produkowane w chinach koszt na allegro coś koło 120 zł pomiar no cóż błąd pomiaru istnieje w granicach 10%. Oferowany na allegro nazwa UP2
,
Miałem w rękach jeden gdy znajomy przyjechał go sprawdzić - hanna 5,15 Tekemura lekko powyżej 5
ten znajomego 5,5 wskazywał. Czyli może być ocena 4
Chińskie podobne

Mierniki indukcyjne w cenach od 15-30 zł


W zależności od egzemplarza pomiar obarczony błędem od 10-25 % bywają też takie co nie mierzą nic.
Jednak jak się wie że waga zawyża o 100 gram to żadna przeszkoda aby na niej ważyć

Jest jeden który mnie zdziwił cena około 60-70 zł produkt firmy FLO

Chcąc go zdyskredytować poddałem go odpowiednim testom - przygotowałem ziemię wzorcową i okazało się że dał radę ? Gdy mu się da czas 1 minutę przy pomiarze to nawet jest przyzwoity
Wskazuje wilgotność ( ale poprawną po 1 minucie )
pH Odchył odczytu pH no w granicach 0,3 pH - on a wyświetlacz i przy glebie gdzie pH było 5,25 raz pokazaywał 5 a raz 5,5 no ale nie jest to zły wynik - błąd pomairowy nasila się przy ziemi alkaicznej i pomiary powyżej 7 już mylą się przy 7,25 wskazywał 7,5/8,0
pomiar temperatury błąd około 1-2 stopni
jednak za takie pieniądze jest to rozwiązanie ciekawe. Moja ocena 3+ jednak słyszałem opinie że jak sę trafi tak się ma
Problemem tych kwasomierzy jest umieszczenie elektrody na jednym bagnecie izolowanych podkładką - ona ulega zniszczeniu z czasem więc opinie że to miernik na sezon nie są pozbawione racji . Do tej pory w ogrodach pracują z niezłym skutkiem jak na wymagania kwasomierze z dwoma bagnetami z poprzedniej epoki . Dlatego przy wyborze najlepiej wybrać ten z dwoma no są też z 3 bagnetami kwasomierze bo podobno mierzą czy ziemia nie wymaga nawozów.
No nie będę się wypowiadał co właściwie mierzą i po co.

Kiedyś miałem w rękach taki z dwoma bagnetami i wynik się zmieniał w zależnośći od tego jak głęboko go wsadziłem - pokazywał w miarę poprawnie wciśnięty do końca w glebę - no przy rh nie zalezy nam na pomiarze 10 cm niżej korzeni ale można go przecież wsadzić na ukos.






____________________
arcobaleno 21:57, 17 cze 2012


Dołączył: 04 sty 2012
Posty: 1238
Jak zwykle lektura na dłuższe posiedzenie Żeby ze zrozumieniem przeczytac dziś czasu mi nie starczy a zależy mi na tym zrozumieniu
Dzięki za wskazówki - staram się zmienić myślenie..
Dziś obejrzalam dokładnie te moje wcześniej wklejanie krzaczki i najpuerw się przeraziłam - bo na dolnych liściach sporo rdzawych plam, kropek, częśc żółtych czy suchych - oberwalam wszystko i dopiero się uspokoiłam jak przeczytałam na początku wątka, że tak może być - że te starsze liscie tak mają i że ich zrzucanie to normalka.
Ten czerwonawy to zagadka - rzeczywiście liscie w głębi nie są takie czerwone - może to rzeczywiscie od slońca..tylko on w ogóle taki czerwonawy jest bo nawet pręciki kwiatowe ma czerwone..

Zastanawiam się też jak to jest z tymi opuchlakami - kupiłam jednego z takimi lekko obgryzionymi liscmi - ale teraz ani nie widzę robaków ani też obgryzienia nie postepują - czy to mozliwe aby już w sklepie je zlikwidowali czy "tylko" przeniosły się do korzeni???


Kwasomierza jeszcze nie mam...
____________________
Ogród Marty - Kochaj i podążaj za marzeniami...
alabaster 22:52, 17 cze 2012

Dołączył: 10 cze 2012
Posty: 35
arcobaleno - nir martw się tym opuchlakiem - ten co się najadł na tym listku - i nie ma pewności czy to opuchlak. To przebiegłe szkodniki normalnie jak partyzanci z Tupamaros. Nocą wychodzą z ukrycia i wędrują po ogrodzie nie latają ale zwiedzają . Diabelsko odporne na chemię nie ma na rynku od czasu zakazania DDT środka który jest w stanie pokazać pełną skuteczność. Żerują nocą i nawet zasadzka z latarką jest trudna bo potrafią spaść z krzaka i udawać martwego więc nie ma szans zlokalizować go zamieniając oczy w detektor ruchu. Faktycznie dorosłe nie sa takie groźnie straci krzaczek trochę na estetyce bo tu ugryzie tam ugryzie ale to żaden problem liść kiedyś i tak zleci z krzaka. Problemem jest to że składają jaja - jedna sztuka składa podobno 500 ja nie liczyłem bo nawet ich nie widziałem. Z tych jaj wylęgaja się larwy no i one potrafią narobić szody - potrafią zeżreć w dosłowni szyjkę korzeniową obgryź ja dokładnie dookoła że nie ma już komunikacji z liściami - krzaczek marnieje z braku wody a krzak w wodzie stoi. Kiedy ma się pewność że opuchlaki istotnie mają na ten krzak ochotę lepiej złapać je na gorącym uczynku czyli przy próbie wejścia na krzak . Kupisz arkusze do łąpania owadów wytniesz prostokąt i na łodydze przy ziemi założysz taką tulejkę chce wejść niech włazi ale po kleju, Na allegro dostępne są takie co i mysz nie da rady się odkleić. Będziesz miała opuchlaka o on opuchliznę głodową i po kłopocie. Głowa do góry nie jest źle Nie przejmuj się że Magja widzi już chlorozę - ona tak ma ona robi tu za straszaka i nawet mnie straszy
____________________
arcobaleno 23:04, 17 cze 2012


Dołączył: 04 sty 2012
Posty: 1238
Haha - to mnie pocieszyłeś - będę więc spać spokojnie...no..poza tą chlorozą!
Cholera.. bo anabelki rzeczywiście słabo tam wyglądają :/
____________________
Ogród Marty - Kochaj i podążaj za marzeniami...
alabaster 23:18, 17 cze 2012

Dołączył: 10 cze 2012
Posty: 35
można spróbować podać żelazo dolistnie w ilości 0,2 % w roztworze do tego przydaje się taka magiczna polewajka - ona ma około 1:40 rozcienczanie roztworu - a ma pojemność 900 gram więc liczysz dawkę na 40 litrów. potrzeba nam 80 gram płynnego żelaza. Wlewasz to do tej konewki uzupełniasz wodą dodajesz trochę ludwika i pół łyżeczki kwasku cytrynowego. najpierw zraszasz liście na sucho czytaj na mokro czyli bez nawozu później dokręcasz pojemnik i jedziesz po liściach . Najlepiej zrobić to wieczorem albo wcześnie rano. Można oczywiście w pochmurny dzień ale nie radzę jak świeci mocno słoneczko. Efekt będzie wtedy taki że Magja już na grzybobranie Cię wyśle. Ja pewnie dodałbym jeszcze coś do tego żelaza może z łyżkę płynnego nawozu. Jednak ja tu robię za tego złego co innym chce krzaczki wykończyć
____________________
magja_ 00:12, 18 cze 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
taaaaa... no coś takiego - czyżby laurowe liście różanecznika ulegały poparzeniu jak to było? aaaaaa .... soczewkowemu? może od samej wody? no niesłychane....

Żadnego żelaza dolistnie - magja oszczędza kasę na... torf

A tak na serio - można podać żelazo dolistnie - w formie schelatowanej kiedyś były tanie preparaty - mikrovit Fe, chlorozie stop. Teraz nie wiem. Magiczna siła ma też żelazo w takiej formie - możesz opryskać, ale to służy jedynie do podtrzymania procesów fotosyntezy i ja oprysk robię jedynie przy naprawdę dużej chlorozie, żeby rh lepiej zniósł stres związany z wymianą podłoża. Lepiej kup kwasomierz.

Zmierz ph jak najszybciej, bo za chwilkę będą wiązały się kwiaty, szkoda żeby miał nie kwitnąć. Ja Cię nie straszę - sama widzisz najlepiej to co ja widzę jedynie na zdjęciach.

Rozumiem że siarczanów nie masz - jak się zdecydujesz kupić to obiecuję że nie będziesz żałować. Będziesz mieć nawóz i na przyszły rok do wszystkich kwasolubnych. Anabella stanie ekspresowo na nogi - ok 2 tyg po podlaniu już zrobi się zieloniutka.

A ten czerwony taki jest - obejrzałam go dokładnie - taka uroda że ma czerwone ogonki liściowe. Możemy też podciągnąć troszku jego odporność na słońce. Ale wszystko po pomiarze ph.

Nie bój się - ze mną nie zbankrutujesz
____________________
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies