Jeśli piszesz o lawendzie, to moja jest z innej bajki Zawsze jak tylko jej nie podleję na czas to ostentacyjnie zwiesza swoje kwiatki (patrz zdjęcie powyżej) Pijaczka jaka, czy co ?
ach te Francuzki nalej jej wina, to pewnie od razu stanie na nogi
Ha,ha,ha Ogrodowiskowe koleżanki zawsze chętnie doradzą
Na razie dostała wody, więc na tym poprzestanę, żeby nie przedobrzyć
Irenko, czekam nie tylko na kwitnienie moich roślinek, ale i na chwile radosnego wypoczynku na działce
Zdjęcie sprzed 3 lat, ale tylko takie mam pod reką..
Wiem, że i Ty ze swoimi wnukami będziesz miała radochę
Musimy Jole kurować, bo gotowa nam wyjazd do Bożenki odłożyć. Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie.
- Ależ ja leczyłem pani mężą, nie panią!
- Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę...
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Mszyca..klasyczny widok Moje już też cholera dopadła..... ja swoje z braku czasu potraktowałam opryskiem z mospilanem i przez 2 tygodnie napewno żadna choelra nie przylezie...... a porzeczka dojrzelje nie wcześniej
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Musimy Jole kurować, bo gotowa nam wyjazd do Bożenki odłożyć. Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie.
- Ależ ja leczyłem pani mężą, nie panią!
- Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę...
Haniu śmiech to zdrowie, więc już powyższą pigułę łyknęłam
Może poproszę o jeszcze, bo przyda mi się chyba dawka uderzeniowa
A co do wyjazdu do Bożenki to i tak sprawa pod znakiem zapytania. Głównie ze względu na odległość.
W piątek miałby 200 km do domu, w sobotę prawie 500 do Bożenki, nawet jeśli gdzieś przenocujemy to 500 w niedzielę powrotnego i w poniedziałek 200 do pracy. Czy można swojemu M. zafundować taki maraton??? Co wygra: chcica czy rozsadek?
Problem w tym, ze On już tym wyjazdem zarażony ...
Jeśli piszesz o lawendzie, to moja jest z innej bajki Zawsze jak tylko jej nie podleję na czas to ostentacyjnie zwiesza swoje kwiatki (patrz zdjęcie powyżej) Pijaczka jaka, czy co ?
ach te Francuzki nalej jej wina, to pewnie od razu stanie na nogi
Ha,ha,ha Ogrodowiskowe koleżanki zawsze chętnie doradzą
Na razie dostała wody, więc na tym poprzestanę, żeby nie przedobrzyć
Irenko, czekam nie tylko na kwitnienie moich roślinek, ale i na chwile radosnego wypoczynku na działce
Zdjęcie sprzed 3 lat, ale tylko takie mam pod reką..
Wiem, że i Ty ze swoimi wnukami będziesz miała radochę
Masz rację, nie ma co tak rozpieszczać tej lawendy chłopaki fajne, ja też z moimi jak są wolne chwile dokazuję jak małolata, ale lubią to, bo druga babcia stateczna