Zmiany w ogrodzie lubię. Zwłaszcza jak są na lepsze . I w ogóle grzebanie w ziemi sprawia mi przyjemność . I to że się jest na powietrzu. A nie np. w domu przed telewizorem .
Po pierwsze zazdroszczę, że tak masz pięknie dograne wszystko, że ogród teraz tak ładnie ubarwiony.
Po drugie - Ależ ekspresowa robota!! To wygląda jakby tam ten kształt był od zawsze.
Po trzecie Grossherzogin Luise widziałam w szkółce u Grzegorza Hyżego i były cudowne:
o mało co się nie skusiłam, ale byłam wtedy w fazie: jedynie biel i fiolet
Bardzo ładnie teraz to wygląda z falą Kurcze nie wiedziałam że masz rabatę z takim spadkiem jak na 3 zdj nie zazdroszczę. Z tych trzech róż to tę Grossherzogin Luise mam na liście chciejstw, ta lista zamiast maleć to cały czas wzrasta to jakiś obłęd jest
Bo to w sumie dużo roboty nie wymaga, raczej więcej człowiek się zastanawia i rozkminia wszystko . Robić nie robić oto jest pytanie .
Piękna fotka z Luise. Dzięki. Ja ją zamówiłam właśnie u Hyżego. Zobaczę jak u mnie będzie się spisywać. Kolor mi się spodobał ale też chciałam jakąś pachnącą różę bo moje praktycznie nie pachną. Trochę Boscobel i w zasadzie to wszystko.
Ja mam rabaty na dwóch poziomach z metrowym spadkiem. Tragedii nie ma bo skarpa jest w miarę wypłaszczona i spokojnie daje na niej radę trawa więc nie muszę jej jakoś specjalnie zagospodarowywać. Tylko boki skarpy obsadziłam roślinami.
Ja przy szukaniu róż trochę odetchnęłam z ulgą bo aż tak dużo nie zapisałam . Więc szczęśliwie nie będę na razie więcej dokupować.
Wreszcie mam spokojny weekend, w dodatku długi i mogę sobie spokojnie bez spiny działać. W tygodniu zero ogrodu bo po południu ciemno. We wtorek mi bio zabierają więc akurat zapełniam pojemniki i worki .