Długi weekend się kończy. Napracowałam się konkretnie.
Róże posadzone oprócz jednej, która jeszcze nie dotarła.
Chciałam żurawki poprzesadzać ale zaczekam jednak do wiosny. Nie chcę ryzykować bo mają mrozy przyjść. Ale wykopałam chociaż miejsce dla nich.
Najgorsze na tym kawałku mam za sobą bo kopanie w gruzie to średnia przyjemność.
A potem się okaże jak przezimują te róże i czy to te co zamawiałam bo zawsze boję się pomyłek.