Ważne, że się coś ruszyło, tzn, że ktoś w gminie dostrzegł, że bez nich ludzie sobie nie poradzą. Zobaczyć problem - to już coś

Jest zatem nadzieja na poprawę. Kciuki trzymam by realizacji się doczekało

Tak dali jakąś nadzieję ludziom

Ufff chyba moje pismo do ubezpieczalni pomogło bo jutro rzeczoznawca przyjeżdża wreszcieSwoja drogą gdyby wysyłali kogoś kto już był i widział poprzednio lątwiej by mu było ocenić co zrobione, jak i za ile, a tu za każdym razem kto inny się zjawia....uważam, że bez sensu

Sylwia, jak dobrze, że coś drgnęło w kwestii tego zalewania. Obyście już więcej nie musieli oglądać ogrodu w takim stanie!

Obawiam się, że to wszystko jeszcze sporo czasu potrwa, ale teraz jest przynajmniej nadzieja na zmiany, a dotąd jej nie było

W sobotę wiązaliśmy jednego z jałowców przy ścieżce do ogniska bo rozłożyło go na wszystkie strony po ulewie Jeszcze do związania kula bukszpanowa w podwórku ta pod gankiem bo tak się rozkraczyła po deszczach, ze w samym środku dziura I magnolia stellata w podwórku ta koło kibelka też do związania bo ją mocno odgięło.

A dziś odkryliśmy, że poniedziałkowa wichura złamała nam w połowie buka trikolor Już nie będzie ładnego pokroju i znowu trzeba czekać aż urośnie( stracone dwa sezony

Mam nowe fotki już popowodziowe bo teraz w ogrodzie jak w kalejdoskopie
te maki niestety przez zalanie straciliśmy, wygniły


Ale np werbena zakwitła

i liliowce odpaliły

a pod drzewem na stodole tawułki