i zrobiłam z niego sieczkę
obcięłam paprocie nad rowem i też zmieniłam w sieczkę
ogarnęłam od razy ten majdan nad rowem
i liliowce na drugim brzegu, ale fotki nie mam
na koniec orliki ruszyły
muszę wycinać na galop wszystko bo potem nie będzie jak tylko żeby tego czasu było więcej i sił tez więcej, dzień na wszystko za krótki, w domu sterta prasowania już z trzech suszarek czeka, jak wracam do domu to już sił brak, czeka na deszczowy dzień