SYLWIO,już dawno chciałam Ci napisać że widzialam Was u Maji zanim trafiłem na ogrodowisko.
Macie piękny wielki ogród. Jesteście zdolni, pomysłowi i pracowici.
Nie dalam rady przeczytać całych wątków ale najbardziej wzruszyła mnie historia o Waszej Babci. I zdanie że Babcia nie przeżyłaby ugorowania ziemi.
Pochodzę ze wsi. Rodzinną ziemię przejęła siostra. I też uprawia bo mama "Z grobu by wstala" jakby ziemia ugorem leżała.
Podziwiam, zaglądam i pozdrawiam.
Ja starej daty i pamiętam jak robiłam kurs Sanitariuszy, że wyprasowaną chustką do nosa można rany opatrzyć bo jest jałowa oczywiście gdy nie mamy lepszych środków pod ręką. I tak mi zostało, ze nawet skarpetki i bieliznę prasuję
Sylwio, jak widzisz, ja już spać nie mogę przez to moje podwórko...Powiedz mi proszę, bo pisałaś mi o pnączu na mur, jakie możesz polecić na miejsce nasłonecznione, tzw. patelnię? Tak, żeby podsadzić te drzewka w donicy. U mnie wszytko stoi w kropce
tu jak wyjedzą to samo im się nasypie jak w karmnikach dla ptaków
i jeszcze klapa by nie zabrudziły ziarna
rybcie już sobie pływają, styropiany zabrałam, w jednym oczku nie przetrwały żaby....nie wiem czemu w płytszych przetrwały, a w najgłębszym nie, pierwszy raz taka sytuacja, a rybki ok się mają