Dziś był dzień na pełnych obrotach a jeszcze się nie skończył

Pogoda marzenie, tylko wszystko startuje w przyspieszonym tempie
Rano wysyłka paczek, potem ogród biegiem
Uprawienie warzywnika, posadzone kapusty modra i zwykła( nie wiem wczesna czy kamienna głowa bo to Emuś załatwiał i znajomi dali)
Posadzone selery i cebula dymka, oraz kalafiory i brokuły( nie wiem po co jak i tak nie pryskam, a z robalami jeść nie będę, może kury posmakują

)
Siewy po świętach i pikowanie tego co wschodzi w inspekcie

Zaraz potem miałam gościa na świeżym powietrzu i z dystansem w maseczkach, ale jaka radość, Abiko mnie odwiedziła

Potem sadziłam różę Eden Rose, na którą polowałam od dwóch lat, a którą Aga upolowała dla mnie i była wymiana roślin

Posadziłam sporo cebulek lilii( dostałam od mamy Jej przybyszowe, całkiem spore, może za rok będą kwitły.
Na koniec podlewanie posadzonego, nakrycie włóknina niech rośnie. I Przycięcie trzydziestu paru clematisów.
Na róże brakło mi czasu bo musiałam wracać. Wet przyjechał do kontroli, powtórzył dawkę leków jeszcze dla bezpieczeństwa, ale Psica już praktycznie wydobrzała, gorączki brak. Teraz się łapię za kuchnię, na dziś w planach pieczenie wędlin: szyneczki, boczuś i karczek( podzielę się z rodzicami)
Od jutra czas start: pieczenie ciast żeby dla wszystkich zdążyć upiec

I jeszcze musze w domu obrusy i kurze ogarnąć, ostatnie prasowanie co jeszcze schnie i jedno akwarium oporządzić.
A potem już może być po świętach bo robota w ogrodzie czeka