Uwaga będzie elaborat...dawno nie było
Obserwuję ostatnio spacerując po różnych wątkach taką tendencję, która wywołuje u mnie mieszane uczucia. Mianowicie często, gęsto widzę, że coraz mniej się liczy to z jakiego środowiska jest dana roślina, a coraz bardziej to jak wygląda z inną.
I nie ma nic złego w tym, że chcemy by dobrze grała z sąsiedztwem, dobrze się prezentowała. Każdy tego chce tworząc swój ogród. Ale np połączenie hortensji z rozchodnikami, krwawnicy z hortensjami, krwawnicy z rozchodnikami, azalii z gaurą lub lawendą itp. wywołuje u mnie nagły zgrzyt zębów.....
Nie dlatego, że źle wygląda, bo często wygląda dobrze lub nawet zachwycająco, ale są to rośliny z różnych światów, często skrajnych stanowisk. Rośliny łąk z roślinami lasów, każde mają inne wymagania......i tak sobie myślę, że w tym naszym pędzie do piękna zapominamy o tym by te wymagania stanowiskowe uszanować....
Wracając do początków mojego wątku też sadziłam hortensje, czy hosty w słońcu, ale wiedziałam, że tam zostaną, tam będą rosły i reszta będzie tak sadzone by stworzyć im takie warunki jakich potrzebują....
Starłam się uszanować to czego im potrzeba....
Tak bardzo staramy się , ba prawo nas zobowiązuje do dbania o zwierzęta i zapewnienia im jak najlepszych warunków bytowych....a co z roślinami?
Im też się należy poszanowanie potrzeb....tak czuję. Jest na O wiele ( ogromna większość) ogrodów, które mają bardzo uczciwe podejście do natury, do środowiska, w których człowiek liczy się z tym czego wymaga dana roślina.
Ale jest też spora grupa nastawiona na szybki efekt, zero wysiłku, zastanowienia czy to tak może rosnąć. Rzadko dostosowujemy rośliny do warunków jakie mamy, a częściej staramy się zmienić warunki by były takie jakich potrzebujemy.... to jeszcze nie jest złe, człowiek się stara zapewnić dobre warunki do wzrostu, dobre stanowisko dać. Ale jak roślina lubiąca sucho w korzeniach, kochająca pełne słońce i zero nawożenia, ląduje obok takiej która wymaga sporo wilgoci i cienia to to już nawet jeśli uda się, że wygląda dobrze moim zdaniem dobre nie jest. Chcemy by nas szanowano? Chcemy, to szanujmy też nasze rośliny, wśród nich żyjemy. O ile w naturze rośliny same wybierają sobie stanowiska gdzie rosną( najlepsze dla siebie stanowiska)o tyle w ogrodzie( sztuczny twór) nie maja takiej możliwości i to rolą człowieka jest by je odpowiednio dopasować. Chcemy się cieszyć pięknym ogrodem, zadajmy sobie choć trochę trudu by odpowiednio dobrać gatunki. Zastanówmy się jak ta roślina rośnie w naturze, bo większość roślin( nie odmian, ale form podstawowych ) gdzieś w naturze rośnie. To nam powinno dać do myślenia i ułatwić sprawę w doborze stanowiska i towarzystwa. Mniej nas czeka wówczas frustracji, że cos marnieje, a coś nie rośnie, albo nie osiąga takich rozmiarów jak oczekiwaliśmy.
Czasem jest tak, że warunki w ogrodzie zmieniają się drastycznie np. za sprawą pogody, przykładem jest choćby nasz wylewający rów, który wcześniej nie wylewał, a teraz z roku na rok. Liliowce sprawdziły się w tym miejscu, ale po zmianie warunków kaliny, wiśnie amanogawy, brzoskwinie i nawet niektóre klony nie przetrwały. Zmieniły się warunki, nie będę się kopać z koniem co mogę uratować ratuje przenosząc, czego nie mogę staram się podzielić i w innym miejscu przedłużyć gatunek lub odmianę. Na terenie zalewowym będzie częściowo spora zmiana w nasadzeniach i zagospodarowaniu, i dopiero wtedy dobiorę znowu rośliny do warunków.
Odpowiednie miejsce dla wybranej rośliny, poszanowanie jej wymagań kształtowanych przez ewolucję jest gwarancją sukcesu w uprawie. Czego Nam wszystkim życzę