To łąka i brzózka z brzeziniaka
U mnie brzozy gwiazdkami sypia dopiero od późnej wiosny do lata, teraz jeszcze wszystkie ładnie na drzewkach wiszą i zdobią
Remontowo
Opróżnione z gratów pomieszczenie pod przyszłą jadalnię....po Nowym Roku tu planujemy start robót
graty przesunięte dalej czyli do przyszłej kuchni
na tym czasie wanna, zlewozmywak i kibelek, które czekają od 8 lat dostały awans na pokoje
i próg
przy okazji historia tego stołeczka na progu
jak byłam mała mówiłam na siebie dzidziusiek. I tato dzidziuśkowi taki stołeczek zmajstrował z desek. Chodziłam z nim z kata w kąt i mówiłam dzisiusiek tu dzidziusiek tam
Babcia wkładała mi ten stołeczek do pudła z kurczętami i potrafiłam siedzieć z nimi cały dzień, widać miłość do zwierząt rodzi się od małego dziecka
Jak wyrosłam ze stołeczka służył do rąbania wszelakich kości pod zupę( tak go babcia wykorzystywała)potem został pomalowany olejną farbą na biało( jak wszystkie meble w sieni spod babci pędzla) i tak przetrwał do dziś. Teraz wykorzystuje go przy remoncie, a w przyszłości kto wie, może go oddrapię i moje wnuki ( o ile będą) będą na nim siedzieć
i tak sobie siedząc lub stojąc na nim drapię teraz drzwi
Opowiem Wam jeszcze co mnie spotkało tydzień temu, a z czym nie umiem sobie sensownie poradzić.
Poszłam do woliery jak zawsze podać pokarm ptakom. Od czasu do czasu robię przegląd budek i gniazd i tak było tego dnia. Bo zauważyłam, że zaczynają nam znikać zeberki. Początkowo myslałam, że może gdzieś sęk wypadł w desce i może wylatują na zewnątrz, ale nie, potem podejrzewałam kaczkę, że może wyłapuje. Więc sprawdzam budki czy czasem nie pozdychały, gdy doszłam do ostatniej największej budki zaczęłam ją otwierać wyskoczył na mnie ogromny szczur!!!
Otwór w budce dla nimf jest spory średnica jakieś 6 cm a on się ledwo przez niego przecisnął, taka tłusta wielka gada( no wiem, że nie gad tylko gryzoń, ale pomyślałam jaki wielki gad)
I dotarło do mnie, że to on nie dość, że stołuje się w kurniku z kurami to jeszcze mi zeberki pozjadał
Zrobiłam generalny przegląd woliery bo szczur wyskoczył i nagle rozpłynął się w powietrzu.
I znalazłam dwie dziury wygryzione w kątach podłogi. Pozakrywałam ciężkimi dachówkami docisnęłam kamieniem. Na zewnątrz znalazłam dwie wielkie dziury w ziemi, wsypałam trutkę bo tam kury się do niej nie dobiorą bo nie wychodzą. Trutka znika, a szczur nadal żyje bo dziś kolejna dziura obok dachówki w podłodze, a gołąb stracił trzy pióra z ogona. Czyli tym razem próbował łapać gołębia.
Nie mogę trutki dać w wolierze z obawy o ptaki, nie mogę zastawić żywołapki z przynętą bo papugi to ciekawskie ptaki i same się złapią. A mam obawy, że ta trutka co znika na zewnątrz to albo jest znoszona do gniazda i nie jedzona, albo inne gryzonie wyjadają. No bo szczur nadal żywy, a walka trwa od przeszło tygodnia
Lubię remontowe odcinki czytam o stołeczku i pomyślałam - fajna historia stołeczka, lubię takie rzeczy z duszą, opuszczam stronę niżej, a tam Rumianka dokładnie napisała moją myśl, to jest dopiero synchronizacja
Ze szczurem to rzeczywiście trudna walka, to bardzo inteligentny osobnik. Używałam kilka trutek na gryzonie (nie wiedziałam, ze to był karczownik) i przestałam, bo po każdej wyżartej uaktywniały się coraz bardziej, taka była moja obserwacja, coś na kształt Rasputina
A na zewnątrz żywołapkę umieszczałaś?