Sylwia, działasz jakbyś była na dopalaczach,a nie kobieta jednoręczna.
A tak na poważnie. Początkowo nasza działka wydawała mi się za mała, a teraz uważam, że jest w sam raz. Praca w ogrodzie jest zawsze. Przyroda jest szybsza od nas. Niestety mnie z roku na rok przybywa lat i sił coraz niej. Dodatkowo tyle dzieje się ciekawych rzeczy w ogrodzie, chciałabym mieć czas na obserwację i delektowanie się roślinami.
Pozdrawiam i podziwiam
Sylwia? Może zaplanujesz sobie w tygodniu jeden dzień wolny, tylko dla siebie? No, może oprócz opieki nad Babcią?
Wszystko co robisz jest na mega obrotach, cudowne są efekty Twojej pracy, wszyscy to widzą, ale skutki mogą być niekorzystne dla Twojego zdrowia. No, chyba, że masz je żelazne, potwierdzone badaniami A i tak, to za dużo pracujesz
No przybywa nam laty, sił ubywa, a rośliny rosną. Zawsze czyszczę trytomy z suchego w tym sezonie nie zdążyłam, rosną już na całego i chyba zostaną takie w suchych sukienkach bo nie ma kiedy tego zrobić. Wniosek rośliny i bez naszej opieki dają radę, tylko gorzej to wygląda
Wiktorio, badania różnie wychodzą , zdrowia tak naprawdę nie mam, ale ogród mam i trzeba się nim zająć. Jak się zajmuję nie myślę o zdrowiu, odczuwam jak się zajmowanie kończy
Generalnie to w niedzielę nie pracujemy ogrodowo chyba, ze trzeba coś posadzić pilnie, albo podlewać to tak. Ta niedziela jest taka na reset, a czasem z Muszkieterkami moimi mam wyjazdowe po ogrodach, obecnie myślimy nad Pisarzowickim świętem azalii, oraz Wojsławicach, miałyśmy na piwonie jechać, ale chyba nie zdążymy.... każdy ma jakieś plany, a przy kilku osobach czasem trudno terminy pogodzićAle te wyjazdy to mega ładunek akumulatorów, tylko zawsze przywiozę sobie dodatkowej roboty z sadzeniem
Mam w ogrodzie turkucie
Wczoraj byłam do późna i terkotało w dwóch miejscach na całego jeden w warzywniaku drugi gdzieś koło zamulonego oczka i grabów. Gdyby nie to, że zastanowiło mnie, że turkoce że stałym natężeniem to bym nie wiedziała bo brzmi podobnie do żab tylko dłużej i jednostajnie. Poszłam za dźwiękiem i w warzywniku wysłuchałam, że pod ziemią w daliach. Muszę jakoś zadziałać kolejną gąsienicę trociniarka też znalazłam, nie wiem z którego drzewa, chyba z krzaków od sąsiada, ale obejrzę jeszcze moją starą jabłoń.
Wiśnia kosmata od Uli
Od Moni gladiole i cudne kukliki
I jeszcze wiele innych roślinek od dziewczyn, buziaki, wszystko posadzone.
Od Joli dostałam derenia kanadyjskiego, jak się przyjmie będę focić nie raz.
trociniarki już dwie znalazłam w ogrodzie, zawsze w podwórku, podejrzewam drzewa u sąsiada lub naszą jabłoń
zawsze znajduję na chodniku...
pleszka mi wyśpiewuje trele