sylwia_slomc...
17:50, 05 lut 2024
Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86007
Zdarzało mi się w zeszłym roku chyba początkiem stycznia liliowce ogarnąć i całe szczęście bo potem cięgiem lało i zimno było. A z roku na rok w lutym rozpoczynałam przycinkę drzew owocowych, wcześniej im w styczniu bieliłam pnie. Teraz już są starsze kora grubsza i nie bielę choć powinno się, nie mam zwyczajnie na to czasu. Z roku na rok czas mi jakoś szybciej ucieka i coraz go mniej do tego sił po covidzie mocno ubyło i jestem wolniejsza. Jak sobie pomyślę, że już luty, a ja mam cięcie nawet nie rozpoczęte bo non stop leje, a słonko akurat w taki dzień kiedy ja czasu nie mam i wszystko na galop to mnie martwi, że zaraz będzie marzec a ja z robotą potem w lesie. Do tego w czwartek wyjaśni się ( mam nadzieję) czy nie będę miała zabiegu w nodze bo to by mnie na długo uziemiło dosłownie, a robota nie poczeka. Dlatego zaczęłam robić to co mogę nawet przy gorszej pogodzie by ubywało choć trochę.
zwłaszcza, ze marze by już mieć tą szklarenkę foliową zbudowaną i móc zlikwidować inspekt, który stoi na trasie powodziowej to raz, a dwa budowany był z materiałów z odzysku i w tym roku w dużym stopniu poddał się warunkom pogodowym.