Zwykły jesionolistny. Siewkę dawno temu z pod pracy przyniosłam i tak uformowałam. Trzeba go co roku ciąć prawie dwa razy plus obrywać wszystkie nasiona. Jeszcze mam jednego na górze w lasku i też chyba wywalę.
Miałam i nawet nadal mam. Ale nie traktuje już jak problem jeśli chodzi o drzewa czy krzewy. Problemem jest jak podryje rabatę bylinową bo byliny więdną nie mając jak pobrać wody bo korzenie w powietrzu. W naszym ogrodzie życie podziemne i nadziemne rozbujane na całegoJedynie karczownika zwalczałam bo ten nawet spore drzewo może załatwić. Sypałam mu granulat w norę dopóki przestał znikać. Dopiero wtedy zasypałam i zalałam wodą żeby zamulić.
Spróbuję się nie przejmować, choć to trudne. Wyrywam chwasty i dosłownie wszędzie jest pod ziemią sieć korytarzy. Z wierzchu tego nie widać. Nie pamiętam, żeby to wyglądało tak w ub. latach. W tym roku podczas wichury prawie przewróciło brzozę i okazało się, że pod nią jest właśnie taką sieć. Ubiłam, zalałam, tylko widać po drzewie, że walczy. Listki małe. Koronę przycięłam. Co stosowalaś na karczowniki? Pamiętasz?
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
Na karczownika jest granulat lub kostki dedykowane stricte na niego. Nie pamiętam nazwy, ale kilka lat temu pokazywałam na swoim wątku, tylko nie umiem wyszukiwać, a wiem, że się da bo dziewczyny na forum potrafią.