Wykradłam troszeczkę czasu na ogród. Jeszcze kilka takich niewinnych kradzieży i może uda się go doprowadzić do porządku.
Najpierw się wzięłam za cyprysa - hipisa. Najpierw go obciachałam, a dopiero potem pomyślałam, że szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia przed postrzyżynami. Może to jednak i lepiej, bo co słabsi psychicznie mogliby taki szok odchorować.
Fryzjer ze mnie kiepski, ale wyglądał jak stary hipis na koncercie rockowym