Dwa lata myślałam nad drzewkiem, zbierałam informacje, Wasze opinie i porady za które bardzo dziękuję. Na krótkiej liście miałam Klona Red Sunset, Klona Ścietolistnego i Klona Tatarskiego Ginnala. Brałam też pod uwagę Ambrowca Worplesdon, Dęba Green Pillar i Glediczję poleconą przez Asię Makadamie.
Postanowiłam obdzwonić szkółki, bo wczoraj odwiedziłam trzy i zero wyboru. Okazało się, że dostępny jest jedynie Klon Red Sunset. Pojechałam zobaczyć i nie chwycił mnie za serce. Liście niewielkie, matowe i..żółte wisiały na włosku. Stwierdziłam, że może jakieś zabiedzone egzemplarze mi się trafiły, chociaż pojechałam do zaufanego szkółkarza. W kolejnym miejscu Klony Red Sunset wyglądały identycznie. Na niektórych listkach zaczynały się czerwone przebarwienia, ale Pan w szkółce powiedział, że można się nimi cieszyć tydzień, góra dwa tygodnie, a przez resztę roku jest to zwykłe, niczym nie wyróżniające się drzewo. Namawiał mnie na nowości w klonach..przebarwiające się w różowych odcieniach, podobno śliczne, ale jakoś różowy kolor do mnie nie przemówił, tym bardziej, że klony były już ścięte przez mróz.
Kolejna obserwacja jaką poczyniłam podczas tourne po szkółkach to, że klony w większości zaatakowane są przez.. mączniaka. Czyli klony też są na niego podatne, a wycinając dęba chciałam go uniknąć.
Moją uwagę zdecydowanie przyciągnął Dąb Błotny Green Pillar (Quercus Palustris Green Pillar) ponieważ bardzo ładnie się prezentował. Liście ciekawie, mocno powycinane, błyszczące, jeszcze zielone lub zaczynające się przebarwiać. Wszyscy podkreślali jego ważną zaletę, czyli.. odporność na mączniaka.
Przekonało mnie to i.. zostałam szczęśliwą posiadaczką kolejnego dębu

Postanowiłam też kupić w internecie niedrogie sadzonki Klona Tatarskiego Ginnala, którym jestem zauroczona, ale stwierdziłam, że mam dla niego za mało miejsca i posadzić..w lesie, jako towarzystwo dla Daglezji