Ogród jest również dla psa i psa. Niestety jak sie chce mieć wymuskany ogród to trzeba zrezygnować z psa lub zagonić go do kojca. Dwa warianty odpadają z założenia, więc jak w ulubionym miejscu Miśka coś posadzę, a mu się nie podoba to wykopuje. I teraz mam dwa wyjścia:
1) przekomponować ogródek i przenieść roślinki w inne miejsce
2) ustawić kolejny brzydki płotek
Stosuję w zależnosci od okoliczności jeden z dwóch wariantów.
Na fotce powyżej (gdzie Misiek leży w krokusikach..., prawdziwy esteta) wokół klonu palmowego ułożyłam ozdobne kamienie. Uwielbiał czochrać się w gałazkach i łamał je niemiłosiernie..daltego wpadłam na pomysł ułożenia ozdobnych kamieni.... Dzieki temu przedoogródek zyskał na atrakcyjności
To już stary pies, nie będę mu odbierać przyjemności z przebywania w ogrodzie. Uwielbia w nim być, a jeszcze bardziej jak my jesteśmy.... Zawsze asystuje przy wszystkich pracach.... Jak przychodzi sobota, to wyrzuca nas z domu, ciągnie za rękaw, popycha pyskiem i mówi, do ogrodu marsz!
W rzeczywistosći wcale nie jest dużym szkodnikiem... wszystko ładnie omija....a to czego nie chcial ogrodziłam płotkami. Brzydko to wygląda, rabaty muszą mieć proste linie (co nie pasuje do ogrodu), ale to tylko szczegóły. Ważne, że jesteśmy szczęsliwi w tym ogrodzie WSZYSCY.
Kwiatków mam tyle, ze nawet jak coś w bylinkach niezagrodzonych połamie, to odrosną...
nawet mu posadziłam żywopłot z ligustru, bo jak chodziliśy na spcery mieszkając w bloku, to jak tylko dopadł taki żywopłot, to czesał sie w prawo i lewo, w prawo i lewo.... aż czasami w wyrwy w zywopłotach wpadał i leżał ja długi. Przekomiczny widok... teraz ma taki swój zywopłocik.... i też sie czochra po nim... To jego ogród...
No i już nie zawsze podnosi nogę do siusiania jak na psa przystało...... i mam okropnie brzydkie plamy na trawniku... Za to jak już w takim miejscu odrosnie trawa, to zieloniutka i bujna, że ho, ho. Nic tylko się poturlać.
Przy okazji znalazłam jeszcze jednego gościa/mieszkańca ogrodu. Piękne, duże ćmy, ta miała z 5 cm długości....