Wyszukiwanie dla 'trawnik'

Zbliża się szalony czas, a więc zakupy roślinne przed nami. Spragnieni kolorów udajemy się na giełdę lub do centrum ogrodniczego i co robimy? Oczywiście - kupujemy rośliny. Ale jak kupujemy? - oczywiście spontanicznie.

No i muszę tutaj nieco ochłodzić naszą "misję zakupową". Otóż spontaniczne zakupy cieszą zaraz po zakupie, ale nie są najlepsze dla ogrodu. Dlatego muszę Wam udzielić kilka wskazówek odnośnie wyboru najlepszych roślin dla Waszego ogrodu.

O czym trzeba wiedzieć zanim udamy się na zakupy i co trzeba zrobić? Trzeba zakupy zaplanować. A planowanie zależy od kilku czynników, o których poniżej.

Hemerocallis czyli liliowiec przeżywa okres dużej popularności i powrotu do naszych bylinowych ogrodów dzięki niespotykanym kombinacjom kolorów kwiatów oraz trawiastym liściom, które dają pożądaną fakturę i zdobią rabaty zarówno przed kwitnieniem, jak i i po przekwitnięciu. Dużą zasługę na polu tworzenia nowych odmian ma hodowca liliowców, pionier polskiej hodowli, Jezuita z Warszawy, brat Stefan Franczak, który posiada najbogatszy dorobek − 115 odmian liliowców.

W Arboretum w Wojsławicach znajduje się największa i najlepiej oznaczona kolekcja tej grupy roślin w Polsce i jedna z największych w Europie. Byłam tam w porze kwitnienia tych pięknych i długowiecznych bylin i polecam każdemu, kto zawita w te strony.

Kalendarzowa zima jeszcze trwa, choć wiosna już za pasem. Słoneczko przygrzewa miło, że aż się chce wyjść do ogrodu i już kopać i sadzić. Ale nie róbmy tego zbyt pochopnie. Trzeba się dobrze zastanowić, a więc wykorzystajmy ostatnie "zimowe" dni na planowanie rabat i zmian w ogrodzie.

Dla większości ogrodników ich ogród nigdy nie jest dokończony, zawsze chcą coś zmieniać. Ja także do nich należę, a swoje zmiany nie zawsze z rozmysłem planuję. Czasem to pomysł chwili, krótki impuls i już jest. Jeśli się nie uda, zmieniam znowu. A więc może warto to głębiej przemyśleć. Ogrodowi to wyjdzie tylko na dobre.

Ogród Geoffa Hamiltona będzie zawsze bliski memu sercu. W zeszłym roku w lipcu byłam tam po raz drugi i na pewno nie ostatni. Emocje ponownie mi towarzyszyły, może już nie w tak dużym natężeniu, jak za pierwszym razem. Miałam na pewno więcej czasu na spokojne oglądanie i napawanie się romantycznymi widokami.

Umawialiśmy się nawet wcześniej z Nickiem Hamiltonem, bo mieliśmy przekazać plan ogrodu Barnsdale do rąk własnych, ale Nick powiadomił nas, że właśnie przygotowuje się do wystawy w Birmingham i go nie będzie. Tak więc nasz prezent przekazaliśmy w ręce oddanych pracowników. Potem udaliśmy się na zwiedzanie.

Miałam szczęście, że mogłam być w tym cudnym ogrodzie jeszcze raz i to o innej porze roku, latem. East Ruston Old Vicarage jest wyjątkowy i niezwykły. Wszystko w niesamowity sposób przemyślane, świadczące o wielkiej wrażliwości właścicieli.

Myślę, że każdy ogrodnik kochający angielskie ogrody, powinien tam kiedyś być i to wszystko zobaczyć. Tymczasem zabieram Was na wycieczkę wirtualną po tym pięknym miejscu.

Nawet nie wiem od czego zacząć relację, bo to tak oszałamiające miejsce, które sporo się od ostatniego czasu zmieniło. Powierzchnia obecnie wynosi 32 akry czyli około 13 hektarów.

Hoveton Hall Gardens leży w hrabstwie Norfolk i jest jednym z tych ogrodów, gdzie chętnie będę wracać, a to za sprawą niesamowitych, przepięknie skomponowanych rabat i ogrodu wielu ciekawych detali. Zapamiętałam go także dzięki motywom pajęczyny, bowiem ogród posiada w różnych częściach "obrazki" niczym z filmu "Spiderman". To go bardzo wyróżnia i sprawia, że jest niepowtarzalny. Nigdzie czegoś podobnego nie widziałam.

Obecnie posiadłość jest własnością Andrew i Barbary Buxton, a jest w tej rodzinie od 1946 roku. Dom został wybudowany w latach 1809 - 1812. Wykonany jest z cegły, a dach pokryto łupkiem. Okna wykończono stylowymi, zielonymi okiennicami, a wejście do domu urokliwym daszkiem, co szczególnie mnie zachwyciło.

W nadchodzącym Nowym Roku 2013 życzymy Wam wielu sukcesów w ogrodowych zmaganiach, bo każdy z nas jakieś nowe plany ma, siły młodości oraz wszelkiej pomyślności, samych spokojnych, pogodnych dni.

Aby kwiaty obficie kwitły i pokazały swoją urodę, aby szkodniki i choroby nasze ogrody omijały. Mnóstwa wzniosłych, cudownych chwil podczas pracy w ogrodzie i nie tylko.

Życzymy Wam, aby w tym porywie działań znalazła się też czasem chwila wytchnienia, odpoczynku, zadumy nad tym co tworzymy, zachwytu nad przyrodą. Życzymy Wam także szczęścia rodzinnego i sukcesów zawodowych.

Cudowny ogród Coton Manor Garden został już szczegółowo opisany na Ogrodowisku przez Gabrielę. Poprzedni artykuł znajduje się tutaj.

Trudno jest coś dodać, bo byliśmy w tym samym okresie, jednak być może z powodu opóźnionego sezonu, przynajmniej część roślin będzie się różniła. Opowiem więc swoje wrażenie z tego ogrodu, pomijając jego historię.

Tego dnia był straszny upał, niedawna poprawa pogody po zimnej wiośnie i wyraźnym opóźnieniu wszystkiego, co już w tym czasie powinno kwitnąć. Na początku stara tablica z nazwą ogrodu i oczywiście zdjęcie, żeby nie było wątpliwości, potem placyk, sklepy i kawiarenka.

Wollerton Old Hall Garden jest tym ogrodem, w którym mogłabym zamieszkać. Kiedykolwiek o nim pomyślę, albo rozmawiam, uśmiech pojawia się natychmiast. Ogród zrobił na mnie niezapomniane wrażenie kiedy go po pierwszy raz zobaczyłam i trwa to do dziś.

Najchętniej przeniosłabym jego cząstkę do siebie, lecz z powodu powierzchni - nie dam rady. Ale dumna jestem, że w pewien sposób niektóre fragmenty mojego osobistego zakątka, są nieco podobne, chociażby poprzez użycie takiej ilości powtarzalnych elementów, jakimi są bukszpanowe kule. No i zamiłowanie do zakątków z ławkami.

Co mnie w nim tak urzekło? Otóż przede wszystkim jego podział. Taki plan ogrodu wydaje się bardzo ciekawy, różne ogrodowe pokoje pokazują na każdym kroku jakąś niespodziankę, kolejny widok, kolejną kompozycję, wyeksponowane cudne drzewo, ciekawe, niespotykane rośliny, wgłębniki i zakątki, często z ławkami, altanami lub wodą.

Hatfield House odwiedziliśmy jako pierwszy następnego dnia po majowej wizycie na wystawie Chelsea Flower Show. Z przejęciem przekraczaliśmy jego bramę, bo wyjątkowe mieliśmy towarzystwo - ogrodników z Ogrodowiska.

Trema, czy się spodoba no i wypieki na twarzy, bo po wejściu na dziedziniec, gdzie znajdowały się sklepy, od razu zobaczyliśmy przepięknie poprowadzone, obsypane masowo kwieciem glicynie, kandelabrowe, płaskie grusze, cudowne stare konewki i piękne bukszpanowe kule w czarnych, żeliwnych donicach.

Zanim weszliśmy do właściwego ogrodu, już z wielkim zainteresowaniem poszperaliśmy w ogrodowych sklepikach, wypatrując atrakcyjnych zdobyczy. A trzeba przyznać, że ten dziedziniec prezentował się wyjątkowo okazale.