Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "wrotycz"

Dwa ogrody 22:39, 19 wrz 2018


Dołączył: 13 lut 2012
Posty: 15041
Do góry
paniprzyroda napisał(a)
suszę wrotycz na przyszły sezon, w maju jeszcze nie kwitnie ( a mszyce i inne paskudy już są)
tylko jeszcze muszę znaleźć jak przygotowuje się oprysk z suszonego, jakiś napar czy coś, gdzieś czytałam o tym, ale nie pamiętam gdzie






Ja też zebrałam worotycz ale już żółty nie był - pewnie już suchy jutro schowam bo też zebrałam z myślą o gnojówce czy czymś tam co doczytam .
Takie jabłuszka też mam - nabiłam na patyczek do szaszłyków do dekoracji ale koloru niezbyt zachowuje.
Z przyjemnością oglądam kadry z Twojego ogrodu.

pozdrawiam
Dwa ogrody 22:19, 19 wrz 2018

Dołączył: 19 sie 2012
Posty: 7826
Do góry
suszę wrotycz na przyszły sezon, w maju jeszcze nie kwitnie ( a mszyce i inne paskudy już są)
tylko jeszcze muszę znaleźć jak przygotowuje się oprysk z suszonego, jakiś napar czy coś, gdzieś czytałam o tym, ale nie pamiętam gdzie




Jak feniks z popiołów 21:12, 18 wrz 2018


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24312
Do góry
U mnie rozplenice dają radę na podwyższonej rabacie podokiennej od północno-wschodniej strony. Słońce maja do 12- 12:30 w lipcu, teraz krócej. Kwitną trochę później niż te na bardziej słonecznych stanowiskach.

Rudbekia zwykła i Goldsturm na słonecznych stanowiskach już dawno przekwitła. Ta w półcieniu od lipca wciąż kwitnie.

PS. Nieużytek z nasadzeń swobodnych to coś innego niż zmaltretowany koparkami ugór.
To, co mam u siebie z przodu pierwotnie było tym pierwszym i lubiłam. Nawet sarenki tam przychodziły. Potem drugi sąsiad z małą działką zrobił tam przejazd ciężkiego sprzętu i teraz jest pobudowlany ugór z martwicą i lebiodą. Zniknął wrotycz, bodziszki i trawy. Rozumiem, że też wolisz to pierwsze.

Jak feniks z popiołów 09:52, 18 wrz 2018


Dołączył: 25 maj 2015
Posty: 34404
Do góry
wiklasia napisał(a)


Lubię ten ugór z naprzeciwka. Dla mnie to jest niesamowity spektakl przyrody.
Jeszcze kilka lat temu nie było tam nic, taka przeorana ziemia, ubogi biotop, pustynia. Z czasem przyszły trawy, pojawiły się kwiaty i coś co cenię - wrotycz, potem samosiejki brzóz, jakieś sosenki, wierzby, życie biologiczne, pszczoły, ślimaki w ilościach zatrważających i wszystko wzrasta, i z każdym rokiem coraz bujniej, coraz wyżej.
Pojawiły się głosy sąsiadów, by zmobilizować właściciela do uporządkowania terenu.
Kilka lat temu pojawił się pan z piłą elektryczną. Po jego harcach smutny to był widok: padnięte brzózki, sosenki, wierzby.
Na szczęście przyroda ma waleczną naturę, łatwo się nie poddaje i walczy do końca.
I znów są brzózki, sosenki i wierzby, i kwiaty, które zrywam na procesje Bożego Ciała i ziółka na MB Zielnej. I pszczoły mają co zapylać i owady gdzie latać. I tak jakoś radośniej, tak multi-kulti. W porównaniu z tymi barzołami przystrzyżony trawnik to nuuuda Panie, I proszę pana, patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna, proszę pana. - cytując klasyków.
I wymiar praktyczny też jest - mieszkam na Śląsku, mam kilku sąsiadów kopciuchów niesamowitych, w okresie grzewczym produkcja pm-ów ponad wszelkie normy, smog możesz ciąć nożem, więc te sosenki to takie moje filtry, a oprócz tego tłumią odrobinę pogłos z hałasu ulicznego, poprawiają mikroklimat - nie, nie mam potrzeby się od tego nieużytku odgradzać - ja wiem, że estetyka zapłocia odbiega od estetyki prezentowanej i preferowanej na ogrodowisku, ale ja lubię też i estetykę Matki Natury.



Bardzo podoba mi sie Twoje spojrzenie na nature, az musialam zacytowac to co napisalas A trendy ogrodowe zdecydowanie ida w podobnym kierunku. Nasadzenia nasladujace nature, gdzie i fauna dobrze sie czuje, nie tylko flora. Czlowiek tak mocno sie rozprzestrzenia, co chwile powstaja nowe osiedla, ze takie nieuzytki to wlasciwie skarby
Ten cytat jest mi nieznany Przypuszczam, ze to jakis kabaret. Zgadza sie?

Jak feniks z popiołów 22:17, 17 wrz 2018


Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
Do góry
Haniu z gruszkowego na wierzbie - zacznę od końca

Każde rajskie jabłuszko na wykałaczkę, a wykałaczkę w wieniec ze słomy; właściwie to wykałaczki były jeszcze na pół podzielone więc jabłuszko na pół wykałaczki, a te pół wykałaczki w wieniec, ot i jakoś szło, nawet szybko .

Mam pełną świadomość parterówek i tej mojej ciągoty w dół, no po prostu nie potrafię mierzyć wyżej. Ta parterowość rzuca się zwłaszcza na zdjęciach, bo na co dzień tak z bliska nie odczuwam jej aż tak bardzo. Dopiero zdjęcia mi to uświadamiają.

Tak - przy tarasie wypadałoby by był jakiś wysoki akcent.
Aktualnie od 10 lat za ten akcent robi parasol przeciwsłoneczny (na fotkach go nie widać, bo już po letniej fali upałów został zdemontowany).

Lubię ten ugór z naprzeciwka. Dla mnie to jest niesamowity spektakl przyrody.
Jeszcze kilka lat temu nie było tam nic, taka przeorana ziemia, ubogi biotop, pustynia. Z czasem przyszły trawy, pojawiły się kwiaty i coś co cenię - wrotycz, potem samosiejki brzóz, jakieś sosenki, wierzby, życie biologiczne, pszczoły, ślimaki w ilościach zatrważających i wszystko wzrasta, i z każdym rokiem coraz bujniej, coraz wyżej.
Pojawiły się głosy sąsiadów, by zmobilizować właściciela do uporządkowania terenu.
Kilka lat temu pojawił się pan z piłą elektryczną. Po jego harcach smutny to był widok: padnięte brzózki, sosenki, wierzby.
Na szczęście przyroda ma waleczną naturę, łatwo się nie poddaje i walczy do końca.
I znów są brzózki, sosenki i wierzby, i kwiaty, które zrywam na procesje Bożego Ciała i ziółka na MB Zielnej. I pszczoły mają co zapylać i owady gdzie latać. I tak jakoś radośniej, tak multi-kulti. W porównaniu z tymi barzołami przystrzyżony trawnik to nuuuda Panie, I proszę pana, patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna, proszę pana. - cytując klasyków.
I wymiar praktyczny też jest - mieszkam na Śląsku, mam kilku sąsiadów kopciuchów niesamowitych, w okresie grzewczym produkcja pm-ów ponad wszelkie normy, smog możesz ciąć nożem, więc te sosenki to takie moje filtry, a oprócz tego tłumią odrobinę pogłos z hałasu ulicznego, poprawiają mikroklimat - nie, nie mam potrzeby się od tego nieużytku odgradzać - ja wiem, że estetyka zapłocia odbiega od estetyki prezentowanej i preferowanej na ogrodowisku, ale ja lubię też i estetykę Matki Natury.

Tak - śliwy to był dobry pomysł, bo ściana garażowa sąsiada to już nie moja estetyka (wolę barzoły )

Trawnik musi być - bo dzieci grają w piłkę, ja w badmintona, to samo skarpa - biegają tam, zjeżdżają z "górki", muszę poczekać jeszcze kilka lat jak im się znudzi. Na szczęście są widoki na likwidację piaskownicy (tak jeszcze z rok, dwa będzie gościła w ogródku)
Motylogród 09:38, 02 wrz 2018


Dołączył: 29 gru 2017
Posty: 1335
Do góry
waldek727 napisał(a)

I ja też zrozumiałem.


Ja niby też zrozumiałam, co Toszka opisała, ale wciąż nie mogę uwierzyć, jak w tej zbitej glinie te kapilary mogą się tworzyć.

Waldku, jak miło, że do mnie zajrzałeś! Przeczytałam Twój wątek, przetrawiam wszystkie informacje, bo bardzo bym chciała jak najmniej chemii u siebie stosować. Ususzyłam skrzyp, wrotycz, piołun, na wiosnę, jak zrobię pierwsze nasadzenia, będę od razu mogła wkroczyć z opryskami!
Pozdrawiam serdecznie!

Pszczelarnia 21:28, 27 sie 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29264
Do góry
eee_taam napisał(a)


do moich przemyśleń i wyliczeń mi to pasuje ...oczywiście mam świadomość że twój areał i warzywnikowo-ziołowy zakatek jest pokaźny

no i nie widze w spisie gnojówki z kwiatow bzu ...bo ja robie ja na nornice ...ale zdecydowanie za mało bo raptem starcza na dwa spryskania ...a powinnam nia psikac co 3 tygodnie ...w tym roku to chyba nawet co 2 bo tyle tego tałatajstwa na rabatach jest

no i wrotycz ...lece narwać i nastawiac


PS. nie zazdroszcze ilości godzin rozlewania tych gnojówek ...wiem ile to schodzi czasu jak sie konewkuje ...ale ja mam taki dozownik do węża ogrodowego ....to jakoś idzie szybiej tylko wczesniej gnojówke trzeba przecedzic


eee_taam, czyli nic takiego, po prostu robi się

Zostawiam widoczek, succisa pratensis (podobne do driakwi), jednoroczna





Pszczelarnia 16:42, 25 sie 2018
Do góry
Pszczelarnia napisał(a)
Justyna pytała o ilości gnojówek, kompostu i innych takich dla naszego ogrodu.

Otóż: obornik dostają rośliny co 3 lata - rocznie przyjeżdża do mnie tak ok. 4 - 5 ton obornika.

Gnojówki: z pokrzywy - 200 L (wszystko co potrzebuje azotu i startu po zimie), z żywokostu 50 l (dalie, pomidory, bukszpany i cisy); z czosnku 50 l - na grzyba (ostatnio profilaktyka bukszpanów), jeszcze 30 l klasycznej gnojówki (azot, drzewka owocowe). Wrotycz - 50 l ale w tym roku jeszcze nie zrobiłam nic.

Nawozy sztuczne - róże, magnolie, hortensje, choina kanadyjska i różaneczniki - raz w sezonie.


Cały ogród z wyjątkiem jednego miejsca mam na podłożu żwirowym.

W tym roku drzewka w sadzie i jabłonki rajskie wyściółkowałam słomą po oborniku.

Tak mniej więcej, działam na oko, nie ma tu głębszej refleksji.

EDIT: te litry to oczywiście koncentraty. Liczyłam wg pojemności baniaków.


do moich przemyśleń i wyliczeń mi to pasuje ...oczywiście mam świadomość że twój areał i warzywnikowo-ziołowy zakatek jest pokaźny

no i nie widze w spisie gnojówki z kwiatow bzu ...bo ja robie ja na nornice ...ale zdecydowanie za mało bo raptem starcza na dwa spryskania ...a powinnam nia psikac co 3 tygodnie ...w tym roku to chyba nawet co 2 bo tyle tego tałatajstwa na rabatach jest

no i wrotycz ...lece narwać i nastawiac


PS. nie zazdroszcze ilości godzin rozlewania tych gnojówek ...wiem ile to schodzi czasu jak sie konewkuje ...ale ja mam taki dozownik do węża ogrodowego ....to jakoś idzie szybiej tylko wczesniej gnojówke trzeba przecedzic
Początkującego ogrodnika kawałek trawnika ;) Ogródek Kasi 10:48, 23 sie 2018


Dołączył: 07 maj 2016
Posty: 10449
Do góry
zoja napisał(a)


nie widać ale w korzeniach możesz pogrzebać skoro tak bardzo chcesz coś znaleźć

susz - sypię 3/4 szklanki, zalewam rano, po południu (po pracy) wlewam do konewki 10 litrów - nie cedzę, dolewam wody, mieszam, odstawiam na godzinkę-dwie zależy jak wyjdzie a potem póxnym wieczorem polewam moje obwódki żurawkowe

gdzieś wyczytałam, że opuchlaki nie lubią wilczomleczu więc w tym roku posadziłam kilka
no i sam wrotycz też zasadziłam (już w poprzednim sezonie) - ja mam wrotycz różowy - to chyba nie ten z naparu, ale niech rośnie

jak widzisz chucham na zimne


Sama się nad posadzenie wrotyczu zastanawiałam jak u Łucji w migawkach widziałam ale ja tak żółtego nie lubię w ogródku..

A specjalnie wykopywać chyba rozchodników nie będę
Początkującego ogrodnika kawałek trawnika ;) Ogródek Kasi 09:03, 23 sie 2018


Dołączył: 31 sty 2016
Posty: 12471
Do góry
Kasia_CS napisał(a)


Po rozchodnikach na razie nie widać, żeby coś je żarło - Toszka pisała, że wtedy takie się robią mniej sztywne, a moje stoją dziarsko i chyba póki co opuchlaki ich nie wyniuchały

A ile suszu dajesz na jedno parzenie?


nie widać ale w korzeniach możesz pogrzebać skoro tak bardzo chcesz coś znaleźć

susz - sypię 3/4 szklanki, zalewam rano, po południu (po pracy) wlewam do konewki 10 litrów - nie cedzę, dolewam wody, mieszam, odstawiam na godzinkę-dwie zależy jak wyjdzie a potem póxnym wieczorem polewam moje obwódki żurawkowe

gdzieś wyczytałam, że opuchlaki nie lubią wilczomleczu więc w tym roku posadziłam kilka
no i sam wrotycz też zasadziłam (już w poprzednim sezonie) - ja mam wrotycz różowy - to chyba nie ten z naparu, ale niech rośnie

jak widzisz chucham na zimne
Pszczelarnia 08:04, 23 sie 2018


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Pszczelarnia napisał(a)
Justyna pytała o ilości gnojówek, kompostu i innych takich dla naszego ogrodu.

Otóż: obornik dostają rośliny co 3 lata - rocznie przyjeżdża do mnie tak ok. 4 - 5 ton obornika.

Gnojówki: z pokrzywy - 200 L (wszystko co potrzebuje azotu i startu po zimie), z żywokostu 50 l (dalie, pomidory, bukszpany i cisy); z czosnku 50 l - na grzyba (ostatnio profilaktyka bukszpanów), jeszcze 30 l klasycznej gnojówki (azot, drzewka owocowe). Wrotycz - 50 l ale w tym roku jeszcze nie zrobiłam nic.

Nawozy sztuczne - róże, magnolie, hortensje, choina kanadyjska i różaneczniki - raz w sezonie.
Cały ogród z wyjątkiem jednego miejsca mam na podłożu żwirowym.

W tym roku drzewka w sadzie i jabłonki rajskie wyściółkowałam słomą po oborniku.
Tak mniej więcej, działam na oko, nie ma tu głębszej refleksji.

EDIT: te litry to oczywiście koncentraty. Liczyłam wg pojemności baniaków.

Szalejesz z tymi gnojówkami, Kobieto
Pszczelarnia 14:46, 22 sie 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29264
Do góry
Justyna pytała o ilości gnojówek, kompostu i innych takich dla naszego ogrodu.

Otóż: obornik dostają rośliny co 3 lata - rocznie przyjeżdża do mnie tak ok. 4 - 5 ton obornika.

Gnojówki: z pokrzywy - 200 L (wszystko co potrzebuje azotu i startu po zimie), z żywokostu 50 l (dalie, pomidory, bukszpany i cisy); z czosnku 50 l - na grzyba (ostatnio profilaktyka bukszpanów), jeszcze 30 l klasycznej gnojówki (azot, drzewka owocowe). Wrotycz - 50 l ale w tym roku jeszcze nie zrobiłam nic.

Nawozy sztuczne - róże, magnolie, hortensje, choina kanadyjska i różaneczniki - raz w sezonie.


Cały ogród z wyjątkiem jednego miejsca mam na podłożu żwirowym.

W tym roku drzewka w sadzie i jabłonki rajskie wyściółkowałam słomą po oborniku.

Tak mniej więcej, działam na oko, nie ma tu głębszej refleksji.

EDIT: te litry to oczywiście koncentraty. Liczyłam wg pojemności baniaków.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 20:57, 20 sie 2018


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17576
Do góry
ren133 napisał(a)

To już wolę kreta od pędraków
Matko lałam kiedyś wrotycz ... nie chciałabyś słyszeć co mówili przechodnie Tylko jak często trzeba go stosować żeby był efekt?


Z moich obserwacji wynika, że conajmniej jeden sezon. Jakoś w drugim sezonie epojawiły się u mnie opuchlaki i od razu zaczęłam stosować wrotycz-po roku chyba się wyniosły.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 20:53, 20 sie 2018


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17576
Do góry
malgol napisał(a)
Czyli gnojówka z wrotycza z domieszką skrzypu się nadawac będzie?

Toszko, skoro tu jesteś a Polinka się nie obrazi powiedz proszę w jakich proporcjach mam podlewać superfosfatem rabaty?w którymś wątku pisałaś o tym ,ale zgubiłam w którym i nie wiem co zrobić z tym fosforem co kupiłam


Skrzyp z wrotyczrm jak najbardziej teraz można używac Wrotycz dodawany systematycznie do gnojówek to naturalny wróg opuchlaków. Tylko warto podkreślić, że systematyczne Jednorazowa aplikacja nic tu nie pomoże
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 20:46, 20 sie 2018


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17576
Do góry
Iwk4 napisał(a)
Ja tylko na wiosnę i w lipcu, bo u mnie dopiero kwitnie drugi raz. Może towynika z klimatu, bo pamiętam, ze u mnie wszystko opóźnione jakieś dwa tygodnie. tylko zima zawsze przychodzi szybciej, niż na południu. Zatem sezon bywa, ze mam o miesiąc krótszy.

Polinko, dziewczyny, (chłopaki też, jeśli jeszcze jakiś tu zagląda... ), wiem, ze może się powtarzam, ale chciałabym usystematyzować moje działania. W tym całym zamieszaniu mowa była o potwornej ilości lania gnojówki.

I teraz pytanie na poważnie:
Jak już ogród rośnie sobie kilka lat, są hortensje, róże, byliny, trawy, drzewa owocowe i ozdobne, warzywa, no nie wiem, co jeszcze ...
Jakie gnojówki stosujecie, w jakich ilościach i na co?
bo ja robiłam jedynie pokrzywę, nie starczyło mi na wszystko, w pierwszej kolejności dostały róże, trawy i hortensje i pomidory na początku...
Potem robiłam gnojówkę z liści pomidorów (zdrowych) i podlewałąm raz na tydzień pomidorki.
Dopowiedzcie proszę co jeszcze i kiedy?

A poza gnojówką kompost wyściółkowałam na rabaty i obornik przekompostowany pozakopywałam między rośliny na rabatach. Resztę obornika systematycznie warstwami dodawałam do kompostu... i w dołki do nowych nasadzeń ...


Iwonko, nie mam czasu na bawienie się w robienie kilku różnych gnojówek. Od początku sezonu do końca lipca podlewam ogród co trzy tygodnie gnojówką z pokrzywy plus do wiaderka dodaję to co mam- czyli babka, mnieszek, podagrycznik, wrotycz, młode liście bzu czarnego. Nie robię osobnych gnojówek tylko wszystko zielsko do jednego wiadra w zależności co mam. Nierozcieńczonymi gnojówkami podlewam też kompost. Gnojówek nie nastawiam na cały sezon tylko systematycznie robię nowe, dodając rośliny które się pojawiają. Na drugi ogród, na raz potrzebuję 5 dużych wiader nierozcieńczonej gnojówki plus trzy na kompostownik.
Gnojówkami nie podlewam hortensji, smaragdów i trawnika. Drzewa dostają tylko dwie dawki w sezonie-raz pokrzywa i raz skrzyp.

Od sierpna stosuję gnojówkę ze skrzypu plus podagrycznik i wrotycz.
Rododendronowy ogród II. 20:49, 17 sie 2018


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58527
Do góry
ren133 napisał(a)


No własnie u mnie też dużo mrówek ... i właśnie na roślinach ... z grabów przeszły mi ostatnio na szałwie ... co z tym zrobić?


Sposobów na pozbycie sie mrówek jest mnóstwo , wszystkie średnio skuteczne.Kiedys miałam je w domu , przeszły jakims cudem pod progiem. Włozyłam pod próg bylicę i na kilka lat nawet starczyło, potem znów sie pojawily choc juz inne. Teraz na wszelki wypadek mam wokól progu wysypany proszek do pieczenia , na razie pomaga.W ogrodzie najczęściej rozwalam mrowiska ale to nie zawsze pomaga. Jesli sa w kostce czy podobnym miejscu to mozna polac octem , posypac proszkiem do pieczenia lub boraxem . Czytałam tez o tym by wykładac w wolnych przetrzeniach między roślinami mięte, tymianek, majeranek ,lawendę wrotycz, cynamon ale tego nie robiłam bo mam za duży ogród. Powinno tez pomagac polewanie gnojówkami które wiele z nas robi , tak przynajmniej piszą. To ze w sprzedazy sa specjalne preparaty to chyba wiecie.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 11:33, 17 sie 2018


Dołączył: 20 sty 2015
Posty: 19017
Do góry
Toszka napisał(a)
Małgosiu, zaczekajmy na Polinkę. Ona ma praktyczną gnojówkową wiedzę, ja nie - z dobrosąsiedkich powodów

Reniu
Tak, w wątku o krecie pisałam kiedyś, że jego menu to m.in. pędraki, opuchlaki, a nawet oseski myszy i nornic. Toż on mięsożerny, z wielką potrzebą na wysoce kaloryczne jedzenie. W kilka godzin (bodaj po 4 albo 6), bez jedzenia zdycha

Na pędraki z ekologicznych środków możesz lać wrotyczem i zastosować Biomass Sugar



To już wolę kreta od pędraków
Matko lałam kiedyś wrotycz ... nie chciałabyś słyszeć co mówili przechodnie Tylko jak często trzeba go stosować żeby był efekt?
Migawki z ogródka 09:49, 05 sie 2018


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 13388
Do góry
Sprawdziłam ten wrotycz, słońce, suche, przepuszczalne. Ekspansywny. Wymyśliłam mu miejsce, pójdzie za kompostownik, za placki chcę mu dać powojnik, który mi się u Sylwii na Ranczu spodobał. W nóżki też coś ciemno różowego, bardzo ciemno. Purpurowo fioletowego. Tylko co? Może znajdę takie wyższe floksy, bo wrotycz ma u mnie dobrze ponad 1,5 metra. Wyższy ode mnie.
Migawki z ogródka 09:35, 05 sie 2018


Dołączył: 26 lip 2016
Posty: 20507
Do góry
tulucy napisał(a)
Upał upałem, ale coś trzeba robić

Kolejne korytko zrobione i piasek nawieziony schnie, bo mokry po deszczu czwartkowym.
Poza tym zaczęłam porządki na warzywnikowej rabacie. Wywaliłam białą kocimiętkę, za sine to zestawienie. I wywaliłam już prawie całą lawendę że starej rabaty. Już kiepska, nierówno odbijała.
Nie wiem, gdzie przesadzić wrotycz... Jest bardzo wysoki, musi iść na tyły. No ale jest żółty i nigdzie mi nie pasuje. Do tego nie mam pojęcia, jakie stanowisko on lubi. Pobocza, łąki, to chyba słońce, ale jak z wilgocią?


Ty pracusiu .
U mnie wrotycz rośnie na polach gdzie popadnie. Jemu chyba wszystko jedno byle słońce miał.
Migawki z ogródka 23:33, 04 sie 2018


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 13388
Do góry
Upał upałem, ale coś trzeba robić

Kolejne korytko zrobione i piasek nawieziony schnie, bo mokry po deszczu czwartkowym.
Poza tym zaczęłam porządki na warzywnikowej rabacie. Wywaliłam białą kocimiętkę, za sine to zestawienie. I wywaliłam już prawie całą lawendę że starej rabaty. Już kiepska, nierówno odbijała.
Nie wiem, gdzie przesadzić wrotycz... Jest bardzo wysoki, musi iść na tyły. No ale jest żółty i nigdzie mi nie pasuje. Do tego nie mam pojęcia, jakie stanowisko on lubi. Pobocza, łąki, to chyba słońce, ale jak z wilgocią?
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies