Wspomnienie...
Rok 2017 był dla mnie smutnym rokiem prywatnie. Pożegnałam/żegnam dwie bliskie mi osoby, z którymi łączyła mnie też pasja ogrodnicza.
Moja babcia zawsze będzie mi się kojarzyć z zapachem pewnych kwiatów, w sezonie na kuchennym stole zawsze stały bukiety floksów, astrów i goździków brodatych.Najlepsze na świecie maliny i śliwki, osładzające letnie wakacje. Najpyszniejsza na świecie surówka z czerwonej kapusty, bo tak, kapusta na ogrodzie zawsze musiała być.

Tydzień temu, nagle, niespodziewanie odszedł mój wujek, szalony ogrodnik, fascynat, eksperymentator. Już nie zobaczę 300 sadzonek pomidorów, a potem niemal całej plantacji pod chmurką. Kilka odmian truskawek, bo każdą trzeba popróbować,piękny sad, ogromny ogród warzywny. Zawsze dzielił się wszystkim: sadzonkami, plonami, dobrym słowem.
Wykrusza się powoli mój prywatny zasób doświadczonych, rodzinnych ogrodników. Zostało ich już tylko troje.Z mojego pokolenia, tylko ja kontynuuję tą pasję grzebania w ziemi.
Na ten rok życzę sobie i Wam przede wszystkim bliskości, radości i spokoju.