Wielkanocne smakołyki zadowoliły wszystkie podniebienia. Teraz pozostaje tylko zwiększyć poziom aktywności, aby pozbyć się tych nadmiarowych kalorii. Pora ruszyć w ogród. Nóż do kancikowania stoi w gotowości.
W sadzie zakwitły śliwy, a dzisiaj kwiaty pojawiły się na gruszach. Ruszył żywopłot bukowo-grabowy.
Jeśli masz dostęp do żywopłotu z drugiej strony ogrodzenia to spokojnie możesz sadzić bez odstępu technicznego. U mnie tak rośnie żywopłot bukowo-grabowy. Jego wysokość jest ciut wyższa niż panelu ogrodzeniowego, a gałązki delikatnie przerastają panel. Podczas cięcia mam do niego wygodny dostęp.
Bukowe listki opadają dopiero w kwietniu, wraz z pojawieniem się młodych listków. Pierwsze cięcie, po posadzeniu, najlepiej zrobić na wysokości 35-40 cm.
Nie ukrywam, że front zaliczam do najlepiej zaprojektowanych miejsc w ogrodzie. Ma całoroczną atrakcyjność i w zasadzie wymaga sporadycznych zabiegów pielęgnacyjnych. W skali toku to jakieś 2-3 godziny pracy.
Nasadzenia robiłam wtedy, kiedy całość działki była patelnią widoczną ze wszystkich stron, w tym od drogi (działka jest narożna). Wymyśliłam wtedy na skarpie żywopłocik, który osłoni część prywatną (ozdobną) ogrodu od drogi. Początkowo posadziłam tam tuje Szmaragd i miskanta Giganteusa. Szybko jednak zmądrzałam. Tuje zastąpiłam cisem Baccata, a po kolejnym sezonie wyleciał Giganteus. To była dobra decyzja, bo przecież podrósł żywopłot bukowo-grabowy posadzony wzdłuż drogi oraz drzewa sadzone na froncie. Z zewnątrz nie widać ogrodu. Mam zapewnioną intymność i mogę swobodnie biegać w pidżamce do warzywnika.
A te żywopłotki na skarpie ładnie podkreślają granicę między frontem, a częścią prywatną ogrodu oraz granicę między ogrodem warzywnym i ozdobnym.
Wczoraj zajęłam się przedpłociem. Rzutem na taśmę przycięłam żywopłot bukowo-grabowy, bo powypuszczał mnóstwo wiechci i okancikowałam drzewka. Przycięłam trawiaste wąsy przy pomurówce.
Przedpłociowe rabaty nie wymagały zabiegów pielęgnacyjnych.
Jak co roku toczą się na forum dyskusje o oryginalnych i fałszywych grackach. Uparcie będę się trzymać tezy, że termin ich kwitnienia uzależniony jest od gleby i stanowiska. Na zdjęciu wyżej jest mateczny okaz Gracilismusa, z którego pobierałam sadzonki na inne rabaty w ogrodzie. Egzemplarz mateczny zachowuje się jak w opisie. Przy ciepłej jesieni zakwita pod koniec października. Podłoże to twarda, skamieniała glina, nad nim rosną drzewa. Sucho tam jest bardzo.
I inne stanowisko- skarpa. Wsadzony ukopany kawałek gracka z przedpłocia. Gracek kwitnie już od jakiegoś czasu.
Oj Gosiu przydały by się i cztery pary
Sama wiesz I lepsza pogoda. Dziś wierzby i wisterię cięłam po deszczu i przed deszczem. Trudno, nie mogę czekać w nieskończoność. Może przeżyją ten zabieg lepiej lub gorzej. Żywopłot bukowo grabowy jeszcze w tym roku nie cięty muszę zdążyć koniecznie bo potem grubych gałęzi nie przytnę niczym prócz sekatora, a to nie będzie łatwe i będzie długo trwało. Niestety na razie nie da się ustawić tam drabiny by się nie zapadła w błocie. Łąka sobie daje radę....tylko tej nawłoci mogło by być mniej. Ona chyba w naszym kraju nie ma naturalnego wroga, ciekawe czy ma tam skąd przyszła?
Najtrudniejszym miejscem w ogrodzie jest stanowisko w środkowej części rabaty wzdłuż zachodniej części ogrodzenia. Plecy to formowany żywopłot bukowo-grabowy. Wysokie piętro to drzewka i wysokie krzewy mające przesłaniać sąsiednie domy. Rośnie tam morwa biała, brzoza Doorenbos i bez czarny Aurea. Ich gałęzie zatrzymują sporą część opadów, a wnętrze rabaty dosyć szybko ulega zacienieniu. Póki co rosną tam jeszcze byliny, ale nie wiem jak długo pociągną w takich warunkach. W tym sezonie dosadziłam tam dwie róże Alden Biesen. Jak na maluszki to kwitły nieźle.
Traktuję to miejsce nieco po macoszemu, bo z okien ani z tarasu go nie widać.
Ależ piękną miałam dzisiaj pogodę. Słońce świeciło, wiatru nie było, a termometr pokazywał 10 stopni.
Mogłam się spełnić w roli Edwarda Nożycorekiego. Efektem jest przystrzyżony dwustronnie i odgórnie kilkudziesięciometrowy żywopłot bukowo-grabowy oraz dwa samotne buczki. Przy okazji przycięłam sąsiadce drzewka w sadzie. Słowem- dzień miałam udany.
Mnie też czasem coś umyka. Przy okazji cięcia w sadzie dostrzegłam, że lekkiej korekty wymaga żywopłot bukowo-grabowy. Od kiedy podrósł, to główne cięcie robię po zakończeniu lęgu ptaków w czerwcu, a tu trzeba zrobić odstępstwo od reguły.
Moja irga chce zawłaszczyć cały ogród. Ptaki rozniosły nasionka po całym ogrodzie. Sporo jej się wysiewa, a ja muszę te siewki likwidować.
Ogród ma sporo zakątków, w których mogą się ukryć ptaki. Świetną kryjówką jest żywopłot bukowo-grabowy. O tej porze roku ptaki wolą siedzieć na krzewach niż na drzewach. Mają tych pierwszych sporo; do wyboru, do koloru.
Niespełnione marzenie o widoku czerwonych gałęzi dereni na tle białych pni brzóz. Bez dostarczenia dereniom sporych porcji wody nie sprostają temu sąsiedztwu. U mnie zwycięsko ten eksperyment przetrwał tylko bezodmianowy dereń biały i dereń rozłogowy Flaviramea.
Mam u siebie żywopłot bukowo-grabowy. Lada moment zacznie zrzucać liście. Plusem tego wiosennego opadu liści jest to, że można je zebrać kosiarką.
Rozumiem z czym się mierzysz, bo mam takie zakamarki w ogrodzie, w którym nagromadziły się liście przywiane wiatrem, kwiatostany hortensji plus jakieś śmieci z pobliskich budów. Potrafi być tego sporo.
Moje przebiśniegi nie dość, że w zimnej glinie, to jeszcze na cienistej o tej porze roku rabacie. Zimny wychów im zafundowałam.
Zapomniałam napisać, że przycięłam jeszcze żywopłot bukowo grabowy. Ptaki czasem zakładają w nim gniazda, więc cięcie zrobiłam teraz, żeby później ich nie straszyć.
przycięliśmy przed samym zalaniem żywopłot bukowo grabowy i wisterię
u gołębi już sześć jajek, ale nic się do tej pory nie wykluło i biorąc pod uwagę tempo znoszenia to i dobrze, że nic
Wszystko porosło. Czasem szukam czegoś w forumowej wyszukiwarce i nie rozpoznaję własnego ogrodu na starszych zdjęciach.
Kiedyś cięcia przebiegały migiem, teraz zajmują więcej czasu. Kulki i obwódki tnę ręcznie, nożycami. To nieco spowalnia prace, ale precyzja jest większa. Żywopłot bukowo- grabowy pójdzie szybciej, bo tam już użyję długich nożyc akumulatorowych.
Chmury burzowe były, ale padało raptem kilka minut. Wole jednak lekka suszę niż potop z gradobiciem, więc nie narzekam.
Piękne wyrazy? Tu mnie zaskoczyłaś. Ja raczej tak skrótowo piszę.
Cieszę się, że u Ciebie padało. U mnie duchota okrutna od wczoraj.
Odhaczyłam najcięższą letnią pracę- biegałam z nożycami akumulatorowymi i przycięłam żywopłot bukowo-grabowy. Czułam się jak Rambo w dżungli.
Czasem myślę, że na takie pytanie prościej byłoby odpowiedzieć, czego tam nie ma.
Robię dość specyficzne nasadzenia, bo na większości rabat są rośliny, które wyskakują w kolejnych miesiącach (porach roku). Sporo ich tam jest, bo to dość długa rabata, szeroka też.
Plecy rabaty to żywopłot bukowo-grabowy.
Zimozielone akcenty, to dwa (jeszcze niewidoczne) świerki serbskie oraz porozrzucane żywotnikowe kule.
Z tyłu rośnie morwa (z lewej), w środku brzoza Doorenbos, a po prawej bez czarny Aurea.
W środkowej linii rosną róże, hortensja i berberys. Między nimi są wysokie byliny: kępki irysów syberyjskich, naparstnice,floksy, astry, przetaczniki, krwiściąg, perovskia, dzwonki.
Przód rabaty to cięty w kulę szczepiony modrzew Kórnik, żylistki, rozchodniki, firletki, kocimiętka, astry alpejskie, szałwia, żurawki.
Ten na długiej prostej ma ponad 40 metrów. Jest w całości nieformowany. W tym miejscu jest mniej więcej jego połowa.
Ten wzdłuż krótszego boku- dwadzieścia kilka metrów- składa się z dwóch części. Przy płocie jest to żywopłot bukowo- grabowy formowany, a potem nasadzenia nieformalne.
Wzdłuż sadu do linii domu rośnie ok. 20 metrów żywopłotu bukowego.