Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Jeżówkowe-Love

Jeżówkowe-Love

Magara 18:16, 12 mar 2020


Dołączył: 27 mar 2018
Posty: 9056
W temacie kocura się wypowiem, bo to temat przeze mnie w znacznej części przerobiony
Asia, jeżeli "Twój" kocur jest na terenie Trójmiasta to jest cała masa kocich organizacji, które się wolnobytującymi zwierzętami zajmują (pierwsza z brzegu - Kotangens) - przyjeżdżają, odławiają, robią co trzeba i odwożą na miejsce
Zadzwoń, podpytaj, może coś zdziałasz
Weź tylko pod uwagę, że możesz temu biedakowi krzywdę zrobić - nie chodzi tylko o utratę tego czy owego, ale podobno wykastrowany kocur spada najniżej w hierarchii stada wolnobytującego Więc pomyśl dobrze bo może zostałaś wybranką jakiegoś kociego króla, Rademenesa czy innego, siedem życzeń by Twoich spełnił i nie warto z nim zadzierać
____________________
Magara Magary Dramaty z Rabaty
antracyt 18:41, 12 mar 2020


Dołączył: 15 maj 2019
Posty: 12862
Magara napisał(a)

Weź tylko pod uwagę, że możesz temu biedakowi krzywdę zrobić - nie chodzi tylko o utratę tego czy owego, ale podobno wykastrowany kocur spada najniżej w hierarchii stada wolnobytującego Więc pomyśl dobrze bo może zostałaś wybranką jakiegoś kociego króla, Rademenesa czy innego, siedem życzeń by Twoich spełnił i nie warto z nim zadzierać

Ciekawa informacja. Nigdy niczego takiego nie zaobserwowałam, ale może dlatego, że koty z mojej okolicy nie tworzą typowego wolnobytującego stada, tylko jest to zbieranina mieszkańców poszczególnych gospodarstw, wchodzących sobie sobie w drogę.
____________________
Zuzanna Zieleń, drewno i antracyt , Ogród wakacyjny
Dorii 19:24, 12 mar 2020


Dołączył: 15 sie 2018
Posty: 4341
Mój wykastrowany a szczuplutki.
____________________
Ogród na wzgórzu a czasem trochę pod górkę
deszczowymaj 20:17, 12 mar 2020


Dołączył: 04 gru 2014
Posty: 7729
Magara napisał(a)
W temacie kocura się wypowiem, bo to temat przeze mnie w znacznej części przerobiony
Asia, jeżeli "Twój" kocur jest na terenie Trójmiasta to jest cała masa kocich organizacji, które się wolnobytującymi zwierzętami zajmują (pierwsza z brzegu - Kotangens) - przyjeżdżają, odławiają, robią co trzeba i odwożą na miejsce
Zadzwoń, podpytaj, może coś zdziałasz
Weź tylko pod uwagę, że możesz temu biedakowi krzywdę zrobić - nie chodzi tylko o utratę tego czy owego, ale podobno wykastrowany kocur spada najniżej w hierarchii stada wolnobytującego Więc pomyśl dobrze bo może zostałaś wybranką jakiegoś kociego króla, Rademenesa czy innego, siedem życzeń by Twoich spełnił i nie warto z nim zadzierać


Bardzo ciekawe to co piszesz ..nigdy nie zastanawiałam się nad kwestią hierarchii wolnobytujących kotów albo raczej zawsze myślałam ,że szefem jest ten najbardziej wytarmoszony ..

ale zapewne masz rację ..bo taki wykastrowany kot -jest pewnie kotem zniewieściałym i już szefem wszystkich szefów być nie może chyba ..

"Mój" kocur nie znajduje się na terenie trójmiasta ..ja tak..on nie on znajduje się tam gdzie ogród mój ..a ogród mój leży już w innej gminie ..można ..a raczej należy powiedzieć ,że to kot wiejski

... nie mam pojęcia czy istnieją tam jakiekolwiek kocie fundacje szczerze wątpię , chyba że fundacją nazwać można sąsiada który za flaszkę kota załatwi ..przykre to, wiem ..ale niestety prawdziwe ..takie zwyczaje nadal na wsiach panują
____________________
JoannaJeżówkowe-Love ***Jeżówkowe-Love wizytówka
deszczowymaj 20:18, 12 mar 2020


Dołączył: 04 gru 2014
Posty: 7729
Dorii napisał(a)
Mój wykastrowany a szczuplutki.


O to chyba jakiś ewenement jeszcze nie spotkałam wykastrowanego szczupłego kota
____________________
JoannaJeżówkowe-Love ***Jeżówkowe-Love wizytówka
Aurelllia 20:38, 12 mar 2020


Dołączył: 07 lut 2017
Posty: 6092
Z kocurkiem sąsiada i ja miałam przygody, ale teraz jesteśmy najlepsi kumple
Podzielę się tą historią bo nie wytrzymam Kocurek białasek, którego czasem u mnie widzicie na wątku przyszedł dokładnie na majówkę w 2017 roku i od tamtej pory zamieszkał najpierw w ogrodzie u mnie, po czym potem wprowadził się do mnie do domu On sobie po prostu wybrał właściciela jak to się śmiejemy
Na początku byłam zła, że mi teren znaczy, sika, załatwia się na warzywniku, rozgrzebuje kwiatki, ale jak ten łobuz codziennie przychodził i chciał się bawić całymi dniami i spał w ogrodzie to się złamałam..... W końcu zaczęłam go nawet karmić, bo zauważyłam, że on cały czas spędza u mnie w ogrodzie a śpi w garażu albo w wiacie z drewnem, a jak był głodny to polował na myszki, albo ptaki w ostateczności łapał motyle...... Odkąd zaczęłam dawać jeść to przestał, mało tego przestał się załatwiać w ogrodzie, bo stwierdził, najwidoczniej, że ten teren to dom o który trzeba dbać, a nie brudzić i się załatwiać Przepędzał i przepędza inne koty, a pewnego dnia, chyba rok temu jak otworzyłam drzwi i po coś do ogrodu wyszłam po prostu sobie wszedł ja wchodząc jak gdyby nigdy nic do domu, patrzę a ta biała puchowa kulka ułożyła się na fotelu i usnęła i już tak zostało
Nie mieszka u mnie na stałe w sensie jest takim wolnym kotem, przychodzi kiedy chce, przymila się, trochę pośpi w domu a za chwilę prosi o wypuszczenie i tak z psiary stałam się kociarą
Najlepsze jak się go olewa trochę.... to dotąd siedzi na parapecie okiennym aż się go wpuści chociaż na chwilę do domu
____________________
Aurelia Ogrodowe kreacje, Wizytówka
Magara 22:46, 12 mar 2020


Dołączył: 27 mar 2018
Posty: 9056
deszczowymaj napisał(a)


"Mój" kocur nie znajduje się na terenie trójmiasta ..ja tak..on nie on znajduje się tam gdzie ogród mój ..a ogród mój leży już w innej gminie ..można ..a raczej należy powiedzieć ,że to kot wiejski


Asia, no to masz przerąbane i taką samą sytuację jak i ja - ja w mieście, działka poza, a koty tamże - u mnie skończyło się na tym, że zapłaciłam sama za sterylizację dwóch kotek (tych najbardziej "moich") bo gmina olewa, ale czymże są dwie kotki wysterylizowane w obliczu tych kilku innych, które nie są...
Generalnie koty zdominowały moje życie na działce (no taka ich natura, że człowieka zawsze kot zdominuje a nie na odwrót ), ale jak dwie dorosłe kotki pewnego dnia podrzuciły nam ośmioro kociąt na taras a my mieliśmy miękkie serca zamiast twardej innej części ciała - no to mamy, co mamy
Generalnie przez koty mam opóźnienia ogrodowe (albo przynajmniej mam na kogo zwalić ), ale przeczytałam wszystko co się dało na temat kotów wolnobytujących, zasięgnęłam sryliarda opinii speców i choć czuję się na swój sposób też specem w temacie to dalej jestem w ciemnej d....
____________________
Magara Magary Dramaty z Rabaty
Magara 22:52, 12 mar 2020


Dołączył: 27 mar 2018
Posty: 9056
antracyt napisał(a)

Ciekawa informacja. Nigdy niczego takiego nie zaobserwowałam, ale może dlatego, że koty z mojej okolicy nie tworzą typowego wolnobytującego stada, tylko jest to zbieranina mieszkańców poszczególnych gospodarstw, wchodzących sobie sobie w drogę.

Zuza, one niby nie tworzą stada, faktycznie są zbieraniną, ale hierarchia to podstawa Obserwuję te "wolne" koty kolejny rok i mam wrażenie, że tam są zasady jak w monarchii brytyjskiej co najmniej Bardzo wyraźnie widać kto karty rozdaje i terytoria, kto jest ważniejszy, a kto musi ustąpić - ciekawe to w sumie jest bardzo i jakby dobrze przysiąść nad tematem to i jakaś fajna rozprawa by wyszła
Nie na darmo się mówi, że kto ma jednego kota nie wie o kotach nic - one wchodzą między sobą w takie relacje i interakcje, że czasem sama jestem w szoku
Ale nic to, koniec o kotach bo się Joanna zdemotywuje i zielska nie będzie pokazywać, a ja tu sobie lubię cichaczem zajrzeć

EDIT: Dzień Kobiet już za nami, ale jeszcze tylko dopiszę dla zainteresowanych, że, podobno, w miastach, właśnie dlatego co do zasady sterylizuje się bezdomne kotki, a nie kastruje bezdomne kocury, żeby hierarchii kociej nie zaburzać - nie wiem ile w tym prawdy, ale chyba coś w tym musi być :/ No sprawiedliwości płciowej nie ma na świecie - nie na darmo powstał dowcip: "czemu kobieta przy porodzie tak cierpi??? - żeby mogła zrozumieć jak cierpi mężczyzna kiedy ma katar"
____________________
Magara Magary Dramaty z Rabaty
BKosimkArt 08:16, 13 mar 2020


Dołączył: 03 kwi 2015
Posty: 5750
Aurelia no fajna historia, super że to był jeden kot
Bo u mie przechodnich jest kilka, chyba z całej wsi się złażą, ja mam kotkę wykastrowaną i ona raczej nie przepędza, jest za to łowna i nornic u mnie nie uwidzisz... miałam też kota jej brata ale się szlajał i raz poszedł i już nie wrócił... zapewne jakiś życzliwy gołębiarz się nim zajął.. no tak jest na wsi co zrobić
Dobra idę taras octem wypsikać
____________________
Basi Kosimkowo - Kosimkowo-ogród po totalnej rekonstrukcji
deszczowymaj 09:47, 13 mar 2020


Dołączył: 04 gru 2014
Posty: 7729
Aurelllia napisał(a)
Z kocurkiem sąsiada i ja miałam przygody, ale teraz jesteśmy najlepsi kumple
Podzielę się tą historią bo nie wytrzymam


Aurelia ..historia bardzo ciekawa wciągająca i co najważniejsze napawająca optymizmem

Czyli jest jednak nadzieja trzeba kota nakarmić i ukochać
może temu mojemu sikaczowi też postawię miseczkę z jedzonkiem ,poczuje się doceniony i przestanie dokazywać tylko trochę się boję że inne koty z okolicy mogą zacząć schodzić się na wyżerkę ? hmmm
____________________
JoannaJeżówkowe-Love ***Jeżówkowe-Love wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies