Załatwiaj sprawę od razu jeśli się tylko da, ja tak miałam, że droga którą się do nas wjeżdża służyła wszystkim okolicznym rolnikom za wjazd na Ich pola przez 60 lat, rozjeżdżone błoto wiecznie i przez to popękane rury w mostku, jak nam babcia odpisała, okazało się, że ta droga to nasza własna działka, a mostek jest na pół z sąsiadką. Place podatek od działki to chcę mieć ogrodzone w całości i móc sobie robić co chcę na tym. Jak zaczęliśmy grodzić to się sąsiedzi zaczęli przyczepiać o 20 cm, że Ich. wezwaliśmy geodetę i okazuje się nasze, ale dla świętego spokoju zostawiłam to jako bufor pod ogrodzenie w przyszłości, choć mam przez to wąski wjazd. Natomiast rolnikom przez trzy lata sygnały dawałam, że zamierzam grodzić i przejazdu nie będzie, że musza sobie dojazdy do pół zrobić własne bo to moja działka i mam na nią inny plan niż wieczne błoto....i okazało się, że można jeździć innym mostkiem i nie po moim podwórku. Służebności nie było w zapisie na szczęście

Była też ścieżka wzdłuż rowu która wszyscy na skróty latali, jak babcia pole miała to to nie przeszkadzało, ale jak założyliśmy ogród to już tak bo musiałam go ogrodzić ze wzgl. na sarny. W gminie musiałam się zobowiązać, że sobie sama będę pogłębiać odmulać rów skoro grodzę i nie wpuszczę ciężkiego sprzętu. Chętnie się zgodziłam bo i tak mieliśmy plan umocnienia brzegów na co w Gminie przyklasnęli bo im odpadł koszt napraw na tym odcinku. Ale już sąsiadom nie w smak było chodzić dookoła. Tak się przyzwyczaili do wygody przez te lata, że nikt nie pomyślał, że po czyimś chodzi stale. Ja nie z tych co jak Kargul z Pawlakiem, ale chcę tam kiedyś mieszkać i choć odrobinę prywatności na swoim podwórku mieć, a nie stałe spacery z pracy do pracy, z pola do pola i nawet dzień dobry nie mówili jak przechodzili

a jak sobie jakieś materiały do remontu złożyliśmy na tej naszej drodze to potrafili przyjść powiedzieć, żeby zabrać bo do pola chcą jechać, no to Ich nauczyłam, ze do pola będą jechać jak sobie na własnym kawałku drogę wygospodarują

Gdyby zapytali czy mogą przejechać puściłabym, ale taki tupet mieć....
Tak, że wiesz załatwiaj póki się da bo może się zmienić w każdej chwili. Nie skłóciliśmy się z sąsiadami, ale mogło być różnie stopniowo zabieraliśmy co nasze żeby szoku nie było