Muszę przyznać, że dzisiejsza aura wyjątkowo sprzyjała pracom ogrodowym. Ciepło, słonecznie, bezwietrznie. Obudziło to nawet kilka motyli.
Korzystając z temperatury i nagrzanej ziemi w skrzyniach warzywnych, powciskałam dalie do doniczek. Potem ogarnęłam same skrzynie. Kolejne prace odhaczone

Zaś kawał roboty do przodu.
Też miałam ładną pogodę i popracowałam.

antracyt napisał(a)

Skoro dla zdrowia, to właściwie nie wymaga leczenia

He, he, wniosek taki, że zakupy ogrodowe to nie choroba, a wręcz terapia.
Piękne róże zamówiłaś, ja właśnie dziś sprawdziłam w zapiskach i okazało się, że zamówiłam siedem, a nie pięć róż.
Sporo dziś podziałałaś, brawo TY.

Lidka, czyli weekend udany

Alicjo, skoro nie pamiętasz ile zamówiłaś to już w podobnym stanie chorobowym jesteś do mnie

Porobiłam jeszcze kilka fotek pracowitym pszczółkom na relaksacyjnej Opłacało się żmudne wydłubywanie cebulek z murawy. Krokusiki w większości jeszcze w pąkach, a już cieszą.

Na Kalinie bodnantskiej urzędowały za to muchy Mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu będzie miała więcej kwiatów. Tegoroczna ilość mnie rozczarowała.

Iryski pokazały już cały zestaw kolorystyczny

Na koniec jeszcze inne kwiatki

Alija napisał(a)

He, he, wniosek taki, że zakupy ogrodowe to nie choroba, a wręcz terapia. Piękne róże zamówiłaś, ja właśnie dziś sprawdziłam w zapiskach i okazało się, że zamówiłam siedem, a nie pięć róż....

Ha, ha, splułam monitorek ta dziwna przypadłość ma nawet wpływ na pamięć mnie zdarzyło się kupować te same nasiona, więc w tym roku zrobiłam sobie spis, taka przebiegłość przeze mnie przemówiła, mam ją pod kontrolą i się nie rozprzestrzenia przynajmniej nasionkowo, bo o innych nie będę dyskretnie wspominać

Zuza widzę, że kotek się zna i też podziwia ciemierniki

Zuza, dzięki za oczara Szukam dla niego miejsca, myślałam, że się nada po Jordanie, ale chyba jednak się nie nada Na ciemnej brązowej ścianie średnio będzie go widać Musi tam być coś jasnego/limonkowego??? Wszelkie propozycje mile widziane

Wiosna u Ciebie cudna Czy to już forsycja???

I jak pamiętasz jakie to te fioletowe iryski to też proszę o info U mnie też wyłażą, radocha wielka

Bożenko, kocurro tak, zna się dobrze, ale na demolce Na zdjęciu udaje niewiniątko, chociaż chwilę wcześniej przekopał wraz z dzikim kumplem fragment leśnej w poszukiwaniu resztek korzeni kozłka lekarskiego. Biedak, już się z tego raczej nie pozbiera...

Magarku, żywa zieleń rzeczywiście lepiej się wybije na brązowym tle. Już na 100% jesteś pewna, że Jordan padł? Musiałabyś szukać czegoś odpornego na choroby klonów. Żółte to forsycja, dlatego cięłam róże bez strachu
Iryski to niestety nn.

Zuzku, na 100 to nie ale na 90 tak Inne klony jakoś żywiej wyglądają...
Gdzieś, kiedyś, całkiem niedawno, w którymś wątku była mowa o tym, co można sadzić po chorym klonie, muszę poszukać.

Forsycja Twoja kwitnąca bardzo mnie cieszy W kontekście cięcia róż, m.in. moich - warunek spełniony