Ja posiałam i nawet wzeszły, ale jakieś takie niemrawe. Urosną jeszcze, czy siać do gruntu?
O matko, cynie jeszcze przede mną, celozje i milion pięćset innych, w międzyczasie miałam jakiś niedowład zapału, ale się poprawię
Ale co posiałaś - orzeszki czy rudbekię?
Cynie spokojnie do końca kwietnia możesz siać, najwyżej trochę później zakwitną. U mnie też jeszcze milion pięćset torebek z nasionami zostało, ale już nie mam gdzie ich stawiać. Wysieję jak szklarnię posprzątam i tam będę wstawiać, przeżyją albo nie... a część pod koniec kwietnia prosto na rabaty
Ja zawsze rozsadę robiłam, ale dlatego, że odkąd mam ogród, to od taty piękne, gotowe sadzonki dostaję i tak się nauczyłam przy innych, swoich odmianach. Cynie są raczej ciepłolubne, musiałabyś siać w maju (?) niech mnie ktoś mądry poprawi, jakby co.
Cynie już kiedyś siałam i fajnie kwitły. Co prawda są bardzo żarłoczne i pomimo wysiania w dużych kubkach po jogurtach, były troszkę podsuszone, to jednak były.
Robię rozsady z tych nasion, na których mi szczególnie zależy, odkąd własnymi ręcami wypieliłam taką fajną czarnuszkę. Dopiero jak mi zakwitły jakieś dwie ocalone sztuki, połączyłam fakty - sianie i pielenie w tym miejscu
Moja Babcia wszystko siała do gruntu i zawsze miała łany cynii i nemezji, a ile tam było kolorów
Ja nic nie sieję do gruntu, bo wszystko bym wypieliła. Tak jak mam gotową sadzonkę, to łatwiej mi też zaplanować rabatę. Np wsadzam siedem sadzonek cynii. Ciężko byłoby tak planować, przy siewie do gruntu. Ja cynię zawsze sieję w domu, nawet kosmosy.
Jak ma się dużą powierzchnię do obsadzenia, to sianie wprost do gruntu jest OK, ale jak potrzeba wcisnąć jako wypełniacz, to tylko z rozsady. Ja uwielbiam kosmos, w tym roku wysiałam chyba z 6 różnych odmian.
A ja akurat kosmosy zawsze do gruntu daję i udaje mi się nie wypielić W tym rok zrobiłam eksperyment i mini porcję nasion (zebraną w zeszłym roku) wysiałam w domu, takiej budyniowej odmiany. Ciekawi mnie, czy cechy powtórzy.
Co do siania do gruntu, to ja tak lubię jako wypełniacz między bylinami robić. Chodzę z torebką nasion po rabatach i sypnę trochę tu, trochę tam... Naturalnie to wygląda, tylko, tak jak piszecie jest ryzyko wypielenia. Staram się mini karteczkami zaznaczać, gdzie akurat mi się sypnęło, ale nie zawsze się udaje siewki uchować