Ewa, wypatrzyłam twoją hortensję - kalinę dzisiaj w programie Rok w Ogrodzie. Była krótka prezentacja hortensji z Wojsławic. Wśród nich mignęła mi właśnie twoja NN. To jest chyba jakaś odmiana hortensji piłkowanej.
Ewo, dzisiaj się zarejestrowałam na Ogrodowisku, ale podczytuję od jakiegoś czasu i Twój wątek należy do moich ulubionych. Twój dom i ogród to dla mnie jedna z możliwych wizualizacji Soplicowa. Tylko chyba topoli broniących od wiatrów jesieni brak Marzenie o własnych pszczołach jest jednym z moich marzeń romantycznych - czyli takich, które nigdy się nie spełnią (jesteśmy z mężem alergikami). Pozostaje więc wirtualnie przenosić się do Twojej pasieki. Ale ja z pytaniem. Pisałaś o różach de Rhest, do których też się przymierzam. Czy one Twoim zdaniem dadzą radę rosnąć w półcieniu pod wysokimi modrzewiami i świerkami? I jak sobie radzisz z mszycami bez chemii? Coś tam czytałam na ten temat, ale moje doświadczenie ogrodnicze jest żadne. Serdecznie Cię pozdrawiam - Agata
____________________
Agata - ...
"Pangloss zaś powiadał niekiedy do Kandyda: - Wszystkie wydarzenia wiążą się z sobą na tym najlepszym z możebnych światów [...].
— Masz słuszność, odparł Kandyd, ale trzeba uprawiać nasz ogródek”.
Dziękuję za takie przywołanie toposów romantycznych i staropolskich w skojarzeniu z moim domem i ogrodem. Są dwie potężne 200-letnie lipy: wynagrodzą brak topoli?
Co do róży: ona da radę w ocienieniu ale sadzenie róż pod iglakami nie ma sensu. Z wielu nader ważnych praktycznych względów: korzenie tych drzew szeroko przerastają i zabierają wszystko co najlepsze w glebie (woda i składniki). Modrzewie sypia gałązkami, szyszkami i igłami po każdym wietrze (róże w igłach i szyszkach?).
Zdecydowanie odradzam. Pokaż to miejsce. Się zobaczy.
Mszyce to mały pikuś - ręcznie ściągam z pąków albo opryskuję mydłem z czosnkiem (nie może być za dużo mydła). Jest herbatka tymiankowa na alkoholu - też dobra. Rzut mszyc obserwuję, że jest u mnie 2 razy w roku (maj i koniec sierpnia). Tylko majowe skrupulatnie usuwam.
Nigdy nie stosowałam żadnej chemii sztucznej na mszyce.
O tak, stare lipy wynagrodzą wszystko
Nieopodal mamy Czarnolas, park wokół muzeum Kochanowskiego to częste miejsce naszych wycieczek rowerowych. Na kamieniu upamiętniającym rzekome miejsce, w którym rosła rzekoma lipa Kochanowskiego (jak informuje tabliczka "pod nią poeta napisał wiele swoich utworów"...) dobrze się leżakuje, bo jest duży, płaski i szeroki.
Widzisz, problem w tym, że na naszej działce większość starych drzew to iglaki. Poprzedni właściciel miał do nich ogromną słabość, niestety także słabość do modrzewi. W tej chwili są one ogromne, szkoda nam wycinać. Próbuję więc polubić modrzewie z wszystkimi ich przypadłościami (igiełki w rynnach, na tarasie, w domu, bo pies wnosi na futrze i jedno machnięcie ogonem rozsiewa wokół złocisty deszcz). A! I do tego prawie wszystkie duże drzewa są u nas - jak to powiada leśnik - "wyprowadzone". To znaczy mają poobcinane dolne gałęzie, kontemplujemy więc pnie. Korony naszych kilkudziesięcioletnich lip, skoro o lipach mowa, bujają gdzieś w niebiesiech, na ziemi nawet nie bardzo wiadomo, że to lipy. W tym roku po raz pierwszy, otwierając okno na poddaszu, poczułam ich zapach.
Pod iglakami pewnie bardziej pasowałyby różaneczniki. Ale to miejsce jest przy tarasie, chciałabym, żeby pachniało. W Puszczy Kozienickiej, gdzie przeważają drzewa iglaste, na obrzeżach rosną czasem dzikie róże. Myślałam więc o dzikich różach. Potem o różach pomarszczonych. A potem o Rose de Rehst, bo naczytałam się o jej zapachu i walorach kulinarnych. I wydaje mi się, że ona pokrojem przypomina trochę dzikie i pomarszczone (ale może się mylę, bo zdjęcia jednak nie oddają wszystkiego?).
Miejsce wygląda w tej chwili smętnie. Wokół domu w ogóle bieda pobudowlana, a tutaj dodatkowo przebiegała nieoficjalna droga, którą jeździły samochody. Wklejam zdjęcia, potem usunę, by Ci nie zaśmiecać wątku.
1. Widok z tarasu:
2. I widok z drugiej strony, na taras:
Róże miałyby rosnąć równolegle do tego starego chodnika. Oczywiście po nawiezieniu ziemi itd. Tylko to przerastanie korzeni, o którym piszesz Nie zdawałam sobie z niego sprawy.
Dzięki wielkie za informacje dotyczące mszyc. Chcę możliwie ograniczyć chemię (o ile nie da się z niej całkiem zrezygnować). O czosnku słyszałam, ale herbatka z tymianka to dla mnie nowość. Będę stosować!
____________________
Agata - ...
"Pangloss zaś powiadał niekiedy do Kandyda: - Wszystkie wydarzenia wiążą się z sobą na tym najlepszym z możebnych światów [...].
— Masz słuszność, odparł Kandyd, ale trzeba uprawiać nasz ogródek”.
Nie usuwaj. Na razie zostawiam różę do oglądu.
Przy tarasie może być różany szpaler. Trzeba wkopać blachę albo grubą folię świerk przerośnie korzenie róży na pewno, u mnie różanecznikom i cisom przerósł).
I do tego dałabym wytrzymały bukszpan dla kompozycji zimowej przy tarasie. Pasują też piękne hortensje.
Czy laurowiśnia przezimuje? Wydaje się, że otoczenie lasu daje ciepło? Można w lesie dosadzić podszycie takimi grupami - zatoczkami śnieguliczka Hancock'a (też pięknie kwitnie i pachnie, i znosi cień i suszę i mioduje cały czas) etc. Dobrze wyglądają magnolie w takim lesie. Tylko trzeba go troszkę przerzedzić. W uzasadnieniu do pisma o wycinkę napiszesz "przełamanie monokultury świerko-modrzewiej, kompensata w postaci następujących gatunków: ....." (najgorsze co może być to sadzenie świerków z modrzewiami - ale kiedyś tego się nie wiedziało. Można potem dosadzić trochę drzew liściastych kolorowych. Zobacz Coton Manor w angielskich ogrodach.