Wiele traw wysokich w pełni rozkwita dopiero we wrześniu, więc trzeba się nacieszyć ich urodą. Dzielę więc dopiero w październiku i rozsadzam.
Póżna jesień jest dla mnie bardziej komfortowa jeśli chodzi o rozsadzanie traw , kiedy one już śpią.
Potem wiosną nie ma tego efektu zwolnienia wzrostu. Ruszają i jest to szybsze niż u tych podzielonych wiosną.
Zdarzyło mi się też wiosną, że długo był śnieg, potem mokro, a potem trawy ruszyły jak na wyścigach i nie zdążyłam podzielić.
Poza tym wiosną niektóre mają już całkiem duże kiełki schowane w ziemi. Łatwiej je uszkodzić.
A nieukorzeniowne trawy nie zmarzną? Nie wygniją w zimie i właśnie wiosną? Jak rozdzielisz trawy wysokie w maju, to też pokażą swoją urodę (zakwitną), wiadomo, że podzielona kępa będzie szczuplejsza.