Ewo, szkody wyrządzone przez drzewo spore, no cóż, żal, ale nic na to nie poradzisz... Piękne te kompozycje dereniowe, czekam na Twoją wiśnię tybetańską (a raczej dwie?), będzie pięknie. Kopałaś ziemię kilofem? Ja dzisiaj próbowałam posadzić resztki tulipanów, które mi się zapodziały, ale nie dałam rady... Może jutro ziemia coś "puści"...

Ewa napatrzyłam się u Ciebie, współczuję i drżę o tego orzecha sąsiadowego jeszcze bardziej, dzięcioły młócą go równo, a sąsiad siedzi dalej za granicą, ostatnio usłyszałam, że chyba za dwa lata jakąś altanę ma w planach budować na miejscu domu Dom się wali , jak ściana poleci na nasz to i moja poleci, jak orzech padnie to mam podwórko zniszczone całe i dwa budynki teżI niestety nic nie mogę zrobić.

Sylwia, możesz zrobić. Napisać pismo do sąsiada i do urzędów o ocenę sytuacji.

Nie mam jak napisać do sąsiada bo On za granicą nie, mam adresu, a tel, który miałam okazał się nie aktualny gdyby była szansa, że sprzeda i będzie nowy sąsiad, pewnie bym do urzędów poszła, ale w tej sytuacji nie chcę na iść na udry bo może nam przyjdzie przez płot mieszkać.....na razie czekam może ten orzech te dwa lata jeszcze pociągnie.....w razie czego budynki ubezpieczyłam.

Art. 150 kc. Galezie ktore przewisaja na nasz grunt mozna samemu obciac, powiadomiwszy o tym wczesmiej wlasciciela gruntu. Powiadomienie wykonujesz Sylwia tak, ze wysylasz do wlasciciela list polecony na jego znany ci adres w Polsce w ktorym powiadamiasz go o zamiarze obciecia, wyznaczajac mu jednoczesnie termin np. dwoch tygodni zeby mogl zrobic to sam. Po uplywie miesiaca obcinasz galezie. I tyle w temacie, sorry Ewa ze u ciebie. Dobrze ze polozylas ogrod juz spac i pieczesz makowce